
notatki z 2013 roku
Jest diabeł… może nie lubi w ogóle wody, bo do szczęścia mu nie jest potrzebna, a że w piekle przeciągi, to zarósł sierścią jak niedźwiedź i siedzi na swoim tronie… byłem u niego we śnie więc wiem jak wygląda .Innym razem dwie anielice zaprowadziły mnie do piekła, nie miały skrzydeł jak to w tych kościelnych malowidłach się widuje, miały z piórek bolerka narzucone na ramionach i śmieszne białe paputki chyba po to żeby cichaczem chodzić … zaprowadziły mnie do tego piekła otwierają się drzwi a tu Qrwa patrzę znowu kryminał łóżka więzienne stolik po środku myślę jakaś lipa nikt przy nim nie siedzi, pewno tam też jakaś fala obowiązuje albo zakazy nie wiem długo tam nie zabawiłem, bo przystawił się do mnie jakiś typ i doszło do szamotaniny w wyniku czego wróciłem do swojej stajenki jakby tylko po swoje rzeczy ale musiało mnie chyba wieki nie być bo mieszkali tam już inni ludzie i w ogóle nie wiedzieli kim jestem i czego tam chcę a chodziłem jak po swoim i szukałem swoich rzeczy dokumentów i telefonu wyszedłem i przeniosło mnie w inne krainy gdzie wszystko było w zasięgu ręki wszystkiego pod dostatkiem pieniądze leżały na ziemi monety piękne srebrne różnej wielkości…w pewnym momencie zawiał wiatr i zamiast jesiennych liści, zobaczyłem frunące banknoty … tyle są na tamtym świecie warte pieniądze.
Nikt nie weźmie ze sobą grosza na tamtą stronę…
W ubiegłym roku byłem z kosmitką we śnie, była śliczna a pokrytą była jak wąż skórą nie miała piersi, w końcu nie była ssakiem nie musiała karmić… W moim budynku na parterze było po kolana wody i wodzie tej pływały jakby kijanki z moją głową, były ich tysiące > widać nie zmarnowała ani jednego nasienia< to była jedna z bogiń wodnych odwiedziła mnie we śnie może kiedyś w przyszłości ją spotkam… drugim z żywiołów jest ogień którego też karmie nasieniem i on też nie marnuje ani jednej kropli nektaru … lubię pić krew jak się zranię czy czasami sam się delikatnie natnę żyletką wbijam zęby i ssam swoją krew lubię też,+te 4 dni w miesiącu proszę pań ale nie wszystkie wtedy mają na to ochotę poza tym coś w mitach o wampirach jest prawdy z krwi wiele się dowiedzieć można o osobie z której się sączy… nie mówię tu o wypijaniu czy żywieniu się krwią to by już było dziwne chociaż na sercu mam sporego pieprzyka żeby chyba wiedzieć gdzie mi kołek wbić… Aga jeszcze w 2008 jak byłem u nich na Kalabrii też miała w tym samym miejscu taki pieprzyk teraz wstydziła mi się po pięciu latach pokazać już ma myszka piersi…
ojciec jak żył i pracował ze mną lepiej mi się firmę prowadziło było lżej potem się rozchorował fizycznie a ja psychicznie znaczy ja już teraz tak naprawdę nie wiem jak to ze mną jest mam kontakt mentalny z innymi wymiarami ale głosu który mi towarzyszył od 2002 roku nie słyszę, czasami mi się uda nawiązać słuchowy kontakt ale nie mam tak żebym mówił z nią na głos jak to mają schizofrenicy… oni mają chyba bardziej wyimaginowane postacie nie mówię że ich niema jestem obciążony w jakiś sposób genetycznie przez mojego ojca tą przypadłością
potrafi to być uciążliwe sam miałem z tym do czynienia w trakcie wieszania zbierałem się trzy dni a w końcu obce mi głosy namawiały mnie do tego… wiem mogłem się na powrozku powiesić… Mieliśmy kiedyś gospodarstwo więc powinny być ale gdzieś przede mną nie tylko takie przedmioty chowają, albo wywieźli Jacuś do wszystkiego jest zdolny zresztą kiedyś kilka lat wcześniej chyba o takim zamiarze już w żarcie napomknąłem i może stąd się to wzięło… powiesiłem się na kablu pozłacanym od kolumn o wysokiej przepustowości widać z wytrzymałością, to nie idzie w parze bo nie wiem ile wisiałem ale zdążyłem się porobić i posikać cały… zanim spadłem… pierwsze co to Qrcze ale jazda… ale lipa żadnego tunelu żadnego światła … tyle bzdetów o tym czytałem jak to maszerują do światła… a tu zasypiasz tak jakbyś zapadał w płytki sen pewnie trwał by i dłużej ale…
nie udało się… i teraz naprawdę nie wiem czy to Stasio był tym który mnie do tego nakłonił, bo jak już wspominałem 4.12. to na zegarze wstecznym od 18.12. to 01*01* data jego śmierci rok rocznie poza przestępnymi czy też babcia, która się po śmierci dowiedziała, ile majątków dziadka straciłem na nie powiem co… ZABAWE… a miała wtedy 1666 dni od śmierci i skłoniła mnie do tego, ale jeżeli jest tak jak myślę to nie mogła tego zrobić…
Zacznę może inaczej 10 lipca czyli tak samo jak zmarła ciocia Basia w wypadku zginęła Ada Ada była kilka lat młodsza… ale pech chciał że ja byłem z kimś ona też ale nie przeszkadzało mi to myśleć o niej fantazjować, jej chłopak poszedł do więzienia i nie znam szczegółów jak doszło do rozstania czy umówili się że będą na siebie czekać jakby co, czy dają sobie wolną rękę w końcu on sobie też może coś w kryminale przygruchać bez obrazy D. znam twoje poczucie humoru chyba cię nie obraziłem… pojawiła się u mnie pewnego razu miałem jej coś załatwić i wymieniliśmy się numerami… ja w swoim związku, wtedy miewałem inwigilacje telefonu czasami więc dla świętego spokoju nie zachowałem numeru, a zależało mi na partnerce z która byłem więc nie mogłem się dwoić to nie w moim stylu żałuję…tego… żałuję..
nie spotkaliśmy się więcej nadal o niej myślałem potem jak już zakończyłem swój związek… poprosiłem kolegę wspólnego żeby dał mi jej numer ale ten zbył mnie słowami „Tadziu nie stać cię na Adę” nie doceniał mnie bo długu za ten okres w urzędzie skarbowym mam około 1,5 miliona plus drugie tyle odsetek ale cóż jak wspominałem dobijałem konia… no bo jak nie chcieli mi umorzyć 180000 tysięcy które miałem po wyjściu za pierwszym razem z więzienia i nasyłali mi kontrole na kontrahentów, oraz pisma o tym od komornika skarbowego ile to jestem dłużny i że im mają przekazywać pieniądze a nie mnie no to straciłem robotę …
a miewałem jej czasami naprawdę mnóstwo ciężkiej roboty fizycznej i uczciwej, że nie płaciłem podatków … no to wybaczcie, ale jak tu w takim kraju płacić podatki, gdzie wszyscy przy korycie robią pod siebie. Ja na gryzipiórków i biurokratów nie będę robił… zemściłem się na nich bo tych pieniędzy i tak nie odzyskają przynajmniej ode mnie no chyba że w totka wygram na dużej puli bo na dwóch trzech bańkach to nawet się nie przyznam, na kogoś los zarejestruje mówię od razu ale od innych którzy brali ode mnie faktury jakieś tam pieniądze pościągali ludzie teraz mnie atakują o pieniądze a ja ich nie mam rozpieprzyłem w przeciągu trzech lat jakieś 700/800 tysięcy w trzecim związku w którym byłem…brzydziłem się tymi pieniędzmi nie odkładałem bo wiedziałem że i tak mi zabiorą a ja pójdę i tak siedzieć na nie wiadomo ile jak się wszystkiego doliczą. Tyle co wyszedłem za pierwszym razem z więzienia a tu już mnie chcą wsadzić, na kolejne półtora roku, bo jakiś mecenas, który mi sprawy prowadził zgodził się na jakieś wyroki łączne, gdzie miałem jazdę po pijaku i nie stawienie się na manewry wojskowe, >znaczy popijawę poza miastem< zawaliłem termin. Daty mi się pomyliły przyjechałem dzień później znaczy tak jak nam na nowej przysiędze mówili, że wyjazdy jakby były to tylko sobota niedziela > miałem ponowną przysięgę, bo ja za komuny byłem w wojsku i wtedy na boga się nie przysięgało< Qrcze ludzie… przyjechałem a ci pojechali w piątek, bo tak normalni ludzie zaczynają weekendy ja wtedy serwis prowadziłem 24 na dobę więc nawet niedziel wolnych nie miałem. No, może kilka razy. W niedziele i tak najlepsza kasa była… z giełdy z oponkami górale wracali…tak czy siak dostałem za to chyba rok … jak jeszcze siedziałem w Kielcach bo z Tarnowa po psychiatrii wylądowałem na resztę kary w Kielcach na „S” też mi tam jakoś zleciało i prosiłem siostrę żeby w sądzie załatwiła że jak coś jeszcze na mnie mają to odsiedzę jednym ciągiem a może bym za dobre sprawowanie wyszedł wcześniej …ale siostrzyczka zrobiła na odwrót jeszcze miałem kolegium 3000 do odsiadki zmieniony na wyrok ale ta wpłaciła te pieniądze i na 12000 przeżytych dni byłem już w domu… oczywiście pierwsze co to telefon do domu bo Magda była u mnie kilka razy w więzieniu i w Tarnowie i w Kielcach na Monte nawet z Agnieszką przyszła… zresztą byłem w więzieniu cały czas myślami z nią i dziećmi zdjęcia mi słała…więc dzwonie a ta do mnie z tekstem „że chyba sobie nie wyobrażasz że po tym wszystkim wpuszczę cię do domu”… jakbym co najmniej zabił kogoś albo okradł jak mi potem powiedziała „okradałeś państwo to tak jakbyś nas okradał”
marzyłem o dniu, kiedy będę mógł przytulić swoje pociechy… raz nawet w udało mi się część siebie swojej świadomości we śnie, przenieść w królika jak się potem okazało Kubę chciałbym na Kubę, ale zamieniło mnie w królika domowego „Kubę” bo zdziwiony byłem tym, że pomimo że jestem w domu i bawię się z Agnieszką nadal jestem za kratami a to była klatka…
nie ważne jak się wygląda czym się i kim jest ważne jest to co się wewnętrznie czuje Kuba zdechł po chyba trzech latach w urodziny ojca 28.05.2006 w roku śmierci jego… a pomogła mi w tym rozdzieleniu świadomości matka ziemia bo z nią miałem wtedy kontakt… obiecała mi że zobaczę kiedyś ten film z mojej przygody z nią, robiliśmy w tym czasie wiele ja zacząłem książkę o niej i o sobie a raczej o mojej przygodzie z nią pisać o moich doświadczeniach pisałem diariusz każdego dnia coś notowałem a ona pomagała mi musze kiedyś znowu spróbować nawiązać z nią kontakt… chociaż od tej pory tyle się w moim życiu pozmieniało … ostrzegała mnie kilkakrotnie żebym nie tracił kontaktu z rzeczywistością bo nie wiem nawet jak mnie załatwią i wygadała mi wtedy wylądowałem dwa razy na dźwiękach tak zwane turbowanie przez służby więzienne więźnia nakładają ci na głowę kask, taki jak używają bokserzy, wiążą cię w kaftan bezpieczeństwa a potem turbują nie wiem za którym razem były pałki gumowe ale chyba za drugim jak atanda wjechała ale za pierwszym razem nawet mi hełmu nie założyli przekopali mnie połamali żebra i pokiereszowali twarz siostra z mamą jak przyjechała na odwiedziny bo właśnie miałem urodziny 32 to się popłakała i nie wierzyła że to służby więzienne tak mnie załatwiły i tak rozmawialiśmy przez pleksi i telefon więc nie było sensu przedłużać odwiedzin i tak za karę nie mogła mi nic kupić, ale ja i tak byłem w innym wymiarze widziałem wielowymiarowo i czułem przepiękne zapachy naprawdę miałem kontakt z boginką wiem że to może brzmi dziwnie z ust osoby leczącej się psychiatrycznie ale nie musicie mi Wierzyc ja tam swoje już dobrze wiem i boje się tylko jednego w swoim życiu na starość której sobie nie życzę… Alzheimera … bo straciłbym wszystko co posiadam a w tej chwili mam tylko wspomnienia 40 paru lat bo pamiętam praktycznie wszystko do okresu przed operacją a miałem ją w wieku 3,5roku znam przyczynę swojej przepukliny. To był koń na biegunach,
Houston mamy problem, zastrzyk i wypis na własne żądanie następnego dnia. Bo nauczyłem się chyba po piątym pobycie podpisywać zgody na leczenie dzięki czemu mogłem po noclegu i rozmowie z ordynator czy lekarzem prowadzącym wyjść prawie za każdym razem. Po tym jak zacząłem się narkotyzować, bo amfetaminę dopiero zacząłem brać po którymś pobycie jak mi zolafren w zastrzyku zaaplikowali jakąś końską dawkę, bo nie dość, że mnie łamało i wykrzywiało na drugą stronę to po kilku dniach chodziłem jak zombie z ślinotokiem i kiwaczkiem. Taka przypadłość działań ubocznych lekarstw człowiek chodzi jak zamroczony więc żeby się pobudzać i brać do życia zacząłem wciągać kreski o ile towar miałem dobry musiałem to żreć na weselu siostry 7 dni przed moimi XIIItymi urodzinami zżarłem na całym przyjęciu chyba z 10 gram za całą noc a i tak przydymiony byłem jeszcze siostra> pani młoda < zamówiła dla mnie i Hanka ten utwór Kiliańskiego i kaYah nie pamiętam teraz tytułu… myślałem że Spalę się ze wstydu przed całą rodziną moją byłą dziećmi i moja aktualną jak ten debil zaprosił mnie do tańca i jak tu ciulowi odmówić w końcu pracowaliśmy razem, a serca nam biły do tej samej kobiety, a on kiedyś jak się uchlaliśmy wcześniej zaczął się lizać ze mną i nie wiem czy Mary to widziała czy co ale nie wiem co w tej jej małej główce się mieści dobrze że ojciec tego nie dożył bo by chyba na zawał zszedł,
a tak przynajmniej miał piękne zejście. O ile mój sen mu się ziścił… a śniło mi się dwa dni wcześniej z piątku na sobotę że siedział wygodnie na fotelu naszym biurowym, wspólnym w mojej teraz sypialni stał ten fotel a ja mu francuzika robiłem ja jako kobieta dosłownie miałem ciało kobiety często tak mi się śni >nie żebym non stop komuś Loda robił <ale że jestem kobietą w każdym bądź razie ojciec miał błogie zejście umarł we śnie w poniedziałek około 20:może nawet 06 bo zmarł 06.02.2006 na jego toporze który też mi szwagier gdzieś wywiózł a trzymałem go jako pamiątkę po ojcu rzeźniQ… była wytłoczona/wybita cyfra „260” ciekawe jakie stworzenie boże albo ile musiał tym toporem zabić a był to topór jak kata za dawnych czasów… tak że cyfry położyły ojca…
Kiedyś kolega poznany w Krakowie dał mi monetę na pamiątkę bo powiedział że to mi się spodoba i pasuje do mnie …po jednej stronie wybita jest piękna Nefretete , a po drugiej sfinks z napisem klątwa faraona ucieszyłem się jak szczeniak i prawie rzekłem ku chwale ojczyzny bo klątwy faraona jeszcze mi do mojego nieszczęścia brakuje bo tyle osób co mnie w życiu przeklęło … począwszy od mojej pierwszej kościelnej która to rzekomo mam syna… >rzekomo< bo wiem że w kłótniach różne rzeczy się mówi ale powiedziała mi że to nie moje dziecko… ale ja to sobie wziąłem do serca i mam niesmak do niego chociaż jak się mocno wpatrzy to trochę do rodziny podobny ale na zdjęciach z naszej klasy przypomina Andrzeja romans przedślubny i poślubny również mojej byłej Małgorzaty …
Mistrz i Małgorzata a ja miałem być tym psem pana, ja się w to nie pisze… ona na boki to ja też zacząłem jeździć poza granicę i tam w ramionach Czeszek szukałem ukojenia bo jeździliśmy do Monachium po opony części w latach 90 można było na tym się dorobić ale mnie to nie pasowało za bardzo po tym jak Niemiec chciał nam zapłacić za wyczyszczenie podwórka ze złomu powiedziałem hola… wyjeżdżaliśmy w poniedziałek na wtorek rano byliśmy już na Bawarii po południu z powrotem w Czechach i tak spokojnie bo nie na jednym gazie jeździliśmy >a Walker w Czechach był za grosze< wracaliśmy zwiedzając przydrożne przybytki do piątku czasami soboty nam to zajmowało… ona w swoją stronę i w ramiona Andrew ja w ramiona kolejnych prostytutek bo nie raz wracaliśmy na pusto bo towar Czechach sprzedaliśmy knedlom, a kasa poszła na przelew i dyskoteki. W Brnie spędzaliśmy dużo czasu… a na granicy z przyczepą za transitem zupełnie pustą no nie kilka razy wrzuciliśmy tam kubki po kawie jak stało się w kolejce do przejścia „co tam wieziecie pyta celnik… kubki po kawie… weź tam sprawdź mówi do drugiego i co?… oni faktycznie wiozą kubki … nie będę przecież Czechom śmiecił sam mieszkam przy zakopiance i wkurzają mnie buraki z pod McDonalda z torbami po rowach, nieraz zbierałem przed domem … przemieszczając się tak po Europie zgadaliśmy się z dwoma pacjentami co przemycali ikony do Rzymu z Rosji i Ukrainy a nie mieli tego jak wozić więc dogadaliśmy się i jeden kurs im do Rzymu zrobiłem za 500$ i paliwo plus do tego gratis mi się w Rzymie potem już na miejscu trafił… przechodząc przez ulice, znalazłem portfel jakiejś lekarki w lirach któryś milion lirów a w przeliczniku jakieś 750$ tak że trasa się opłacała zawartość portfela wrzuciliśmy do skrzynki pocztowej znaczy dokumenty, a portfel i kasę zachowałem dałem go potem mojej pierwszej, ucieszyła się bardzo bo portfel jak nówka. Ale za jakiś czas w jednym z zakamarków znalazła prawo jazdy włoskie, tej lekarki i myślała, że pewnie dźwignąłem komuś na ulicy… niesmacznie to wyszło, bez znaczenia… nie żebym nigdy tego nie zrobił … w młodości w szkole różne rzeczy się robiło… dla adrenaliny teraz ćpają. I też w sumie kradną myśmy chlali. konkretnie, jak na tamte czasy mojej młodości… a nie ukończyłem szkoły, bo tak mi się miasto podobało. Chodziłem i zwiedzałem nie tylko kina, ale i miasto kościoły zabytki … musiałem jakoś te hektary wiejskie odreagować i atmosferę w domu. W wieku 17 lat dopiero się ojcu postawiłem… potrząsnąłem nim jak znowu uderzył matkę patrzył potem na mnie z respektem a obydwaj jesteśmy/byliśmy koguty, ale takie żylaste kapłony, bo ojca już nie ma a ja też od ośmiu lat praktycznie nie zażywam ruchu nie pracuje fizycznie… to trochę skopciałem, ale brzucha nie mam przynajmniej widocznego … kłóciliśmy się potem jeszcze nie raz ale 13 lat ze mną na serwisie przepracował
Nabrałem na hurtowniach opon a potem, bo kasa rozeszła się na potrzeby bieżące nie zapłaciłem ojciec też co sprzedał, to niechętnie się rozliczał ze mną. Robił pod siebie okłamywał mnie a ja nie byłem też doskonały mieszkałem już w Krakowie, a tej wiecznie było mało, ojciec utrzymywał dom w Głogoczowie i kładł na naukę siostry…jak potem komornik podstępem go namówił żeby przejął za mnie zobowiązania bo hurtownie miały nakazy sądowe ten się zgodził nie było mnie w tedy przy tym… za dwa dni komornik z policją przyjechał i pole warte dzisiaj >chociaż do tej pory go nie sprzedali 950 000< bo to parcela przy zakopiance około hektara cóż pieniądze poszły pole też poszło… chyba łatwiej mu się było z tym pogodzić, to już poszło drugie pole pod młotek za moją sprawą bo jak byłem w związku z pierwszą pożyczyłem się pod zastaw parceli też przy zakopiance, ale zapisana była na mamę 10 000 $ bo miałem potrzeby i problemy z wspólnikiem Andrew nie tylko od żony wspólnik bo do firmy dopiero co rozwijającej się też się przyssał…ale dał mi auto do dzierżawy za które mu nie płaciłem niech nie używa sobie z moją żoną za darmo, ja fortuny w burdelach tracę przez jego znajomość z moja Gośką… bo nie wiem czemu wszyscy mnie mają za idiotę. Ja na każdym kroku pismo wyczuje w lot jak śmierdzi w końcu psem jestem… a o niej i o nim wszyscy i tak gadali nawet jej rodzice byli oburzeni jak jego samochodem pod ich dom podjechałem… nie w tym rzecz kupiłem za tą dychę garbusa cabrio i pojechałem z nim do Niemiec bo na Bawarii zgadałem się z Niemcem że daje bmw warte wtedy około 11000 marek za kabriolet z 1966 roku ale on myślał że to oryginał, ja zdjęć nie miałem nie dogadaliśmy się zresztą ja nie sprachen kolega pertraktował ja tylko po angielsku on też kilka słów znał, potem jak już byłem sam się dogadaliśmy, ale do kraju trzeba było wrócić wycieczkę w lecie kabriolek do Klagenfurtu super sprawa z siostrą żyłem jeszcze wtedy na dobrej stopie tak że miło nam się jechało…
Wcześniej w tygodniu cabrio wstawiałem na komis, żeby w Polsce sprzedać… z umową In blanco jak jechałem do Niemiec. Nim zostawiłem na placu nie swojego transita ALE nie na sprzedaż. Pajac w komisie się przestraszył, bo Andrew, to były policjant z dochodzeniówki postraszył go i ten tą umowę, która miał na garbusa, przerobił na transita, żeby mieć w papierach pokrycie Andrew wniósł sprawę do prokuratury i mi się po raz pierwszy zaczął konflikt z prawem miałem zarobić i 10000 $ spłacić koledze marynarzowi a tu mi sprawę kręcą na szybkiego sprzedałem w bielsku VW wróciłem stopem do siebie. gdzieś przez kogoś kupiłem za parę złotych starą pandę na holenderskich numerach … ubezpieczenie opłaciłem i wyjechałem do Brna na parę miesięcy zamieszkałem z Melanie o 8 lat starszą prostytutką super laska zresztą kobiety 31 lat to najpiękniejszy okres życia warto wtedy umrzeć. Żeby przed lustrem dobrze się wspominać ona chodziła do pracy na nocki a ja spędzałem czas w boby centr albo w domu jednak pieniądze szybko się skończyły trzeba było wracać do kraju bo kuzyn który pracował w Munchen przez telefon powiedział mi że… „wiesz ty nie masz tu czego szukać bo takich jak ty to znajduje się z przestrzelona głową w śmietniku”… sam był na gigancie z kraju nic o mnie nie wiedział, ale jego braciszek nawet słów mi na szmaciarza brak > znaczy nie brakuje nie chce tego upubliczniać < dla mnie to śmieć…nagadał że pożyczam się po rodzinie pieniędzy i nie oddaje jakbym kiedykolwiek od jego rodziny się pożyczał nic nigdy od chrzestnej mojej matki nie dostałem, a nie dostałem narty „urwis” jak miałem sześć lat … teraz maluje obrazy, ale żeby chrześniaka sportretować… nie przyszło jej do głowy.. a jak mi się spodobał obraz to musiałem zapłacić, ale miałem akurat pieniądze… pożyczyłem się od drugiej strony rodziny parę złotych i faktycznie nie oddałem w terminie a ci aferę wykręcili i Boguś oczernił mnie przed swoim bratem… a ten mnie tak potraktował…
Kristof tak jak „ja” jest niestety zakochany w sobie przyjechał do mnie z dziewczyną pierwszego września Joasia 52 dni od śmierci Ady taka była do niej podobna od razu cos miedzy nami zaiskrzyło nawet się chyba zakochałem zresztą ja szybko się zakochuję miałem nie dość że w tym roku złamane serce to i śmierci uniknąłem w wypadku na motorze dwanaście dni po śmierci Ady, a kto wie czy to los tak chciał czy znowu oszukałem przeznaczenie miałem ja zginąć chyba 10 tego ale w ostatniej chwili zrezygnowałem z wyjazdu chociaż od kilku dni i tak planowałem że jak jeszcze bardziej mnie już życie zniesmaczy to pojadę na bielsko i w ciężarówkę z byka wygrzmocę jak na choregobyka przystało ale brakowało mi odwagi, a zioło miałem przaśne więc szkoda było umierać miałem wieczorem w interesach do Andrychowa jechać, ale w ostatniej chwili umówiłem się z kontrahentem na drugi dzień, jednak u mnie się upaliłem i myślami byłem mentalnie z Adą tak się wspomagam czasami teraz mi łatwiej bo już nie żyje ją materializować w swojej osobie ale wtedy nie wiedziałem poza tym po ziole doświadczenia są wyraźniejsze ona też czasami…wyjątkowo mocno czułem jej obecność więc wtedy musiało się to stać już nie żyła i wpadła w moje ramiona…nie obarczam siebie o jej śmierć i tak to potem odbierałem jak już następnego dnia dowiedziałem się że nie żyje Ada potem po LSD dopiero były kontakty z nią i nie tylko byłem znowu sobą innym tak jak w 2002 roku po mojej niby to nirwanie bo do końca nie wiem co tak naprawdę to słowo znaczy różne źródła różnie podają ja osobiście dostąpiłem dzięki kilkugodzinnym medytacją przebicia się kundalini przez wszystkie moje czakramy poczułem przepływ nowej prany i byłem dwupłciowy dosłownie pomiędzy penisem a odbytem odczuwałem waginę doświadczając rozkoszy obojga co było dla mnie niesamowicie podniecające mieć znowu waginę bo znałem to uczucie ale obopólne przeżywanie dla kobiet teraz w moim życiu które mnie czasami nocą nawiedzają a nie narkotyzuje się teraz dla nich jest czymś nowym czuć penisem dotykać wspólnymi rękoma go ale jest to zwykle krótkotrwałe… w 2002 jak połamali mi za pierwszym razem żebra połamali cała moją konstrukcje moje drzewo życia
nie doświadczyli tego samego co ja więc albo byłem w poprzednim wcieleniu kobietą ale nie pamiętam tego co wydaje mi się mało prawdopodobne aczkolwiek możliwe albo jestem Androgyne bo to że dobrze tańczę zgadza się to że mam ciało kobiety zgadza się moja ostatnia partnerka tylko w dupie była ode mnie większa tak mogliśmy się porównywać tyle że ja nie mam piersi ale to akurat nie problem…znacie historię androgenów na pewno… i nie tak dawno miałem sen że odnalazłem tą swoją drugą oderwaną brutalnie połówkę w pewnym sensie życie nabrało sensu a zarazem dlatego znowu chciałem odebrać sobie życie, żeby złączyć się z nią ale nie wiem czy ja odnajdę jak umrę nie znam śmierci chociaż utożsamiam się z nią dla mnie śmierć to zasypianie i każda przespana noc to nadchodząca śmierć można tak okłamywać się w nieskończoność znalazłem ją >i wystarczyło mi że przy nogach jej byłem że mogłem je objąć a już miałem motyle w brzuchu< nigdy czegoś takiego w życiu nie spotkało mnie chyba nie zaznałem na tym świecie prawdziwej miłości…
mam tysiące kobiet w komputerze ale raz czy dwa mogę upuścić nasienia dla nich i mnie nudzą szukam nowych ostatnio przeglądałem strony stricte shemale bo to mnie fascynuje prawdziwe zagubione dusze rozumie ich, ale seks analny mi się nie podoba nie żebym nie próbował znaczy sam poza wibratorem z nikim tego nie robiłem ale próbowałem z kobietami od tej drugiej strony i aktorki owszem są czyściutkie ale z kobietą w warunkach domowych różnie bywa poza tym to się potem bierze do buzi, no jak takie ekstrema mnie nie kręcą chociaż nie mogę powiedzieć że nie znam smaku kału bo wszystkiego musze popróbować powiem wam tyle że gówno myszy tak samo smakuje
Houston siostry nie było bo była we Wiedniu, ja miałem trochę paliwa w kanistrze i przed garażem paliły się czarne kamyczki w metalowej popielniczce, taki symboliczny zwiastun ognia matka panikowała nawet do domu mnie nie chciała wpuścić bała się mnie moja przemoc domowa to było trzaśnięcie drzwiami przez które wyleciała szyba dużo wcześniej jak jeszcze rozstawałem się z Moniką wtedy wzięli mnie na domek nie do Houston nie wiem jak to zrobili i z kim to sobie poustawiali ale spędziłem 48 na domku zjeść dali palić co miałem nic nowego wtedy to Monika doniosła na mnie na policje bo pojechali wszyscy moi wraz z nią bo kłóciliśmy się od dłuższego czasu ale jej nigdy nie uderzyłem jak już wspominałem nie bije kobiet ale tak mnie raz wkurwiła że ją raz ugryzłem i wiem że jak tylko tryby bym miał sprawniejsze zrobiłbym to do krwi >kiedyś musze wstawić sobie implanty wampirze<, miała potem siniaka przez jakiś czas ale wtedy właśnie dopiero a było to już po śmierci ojca zrozumiałem go …
Że mogą nerwy puścić… i można osobę, którą się kocha skrzywdzić… i dlatego mój związek z nią już dogorywał potem jak jeszcze zeznała przeciwko mnie rozstaliśmy się po tym wszystkim co dla niej zrobiłem tak mnie szmata potraktowała!?! Adam aż chyba w grobie się przekręcił, ale jak już mówiłem oni ze mną w moich snach nie rozmawiają, nie są przyjaźni zresztą tylko jego widuje. Ojciec jego, jak wróciłem z kryminału rozsiewał plotki po wsi >po tym jak zacząłem się z Moniką spotykać<, że mieliśmy wcześniej romans i takie tam … moja teściowa też takie farmazony dzieciom moim do głowy próbowała zaszczepić i też dopiero teraz jak z Łukaszem przez te święta rozmawiałem tłumaczyłem mu co i jak było dokładnie… a było tak snickers zginął na motorze 01.06.2002 Adam nieraz mu źle życzył, bo byłem tego świadkiem a Marcin dziennie po kilkadziesiąt razy zakopiankę po dwieście i nie tylko po zakrętach wchodząc jeździł… wszystkich to denerwowało nie zdają sobie zwykli popierdułki samochodziarze, jaka to adrenalina taki ścigacz… czy w ogóle sam motor… z Marcinem jeździłem nieraz jako pasażer i on mnie tym Speedem zaraził, później jak miałem Zulusa to sam nim tak wymiatałem że tylko trzeszczało życiem mało się przejmowałem a prawka nie miałem to w razie czego nie miałem nic do stracenia… ze dwa razy po pijaQ wracałem raz nawet z samego Zakopanego po weekendzie, ale lało to szybko mnie przemoczyło i otrzeźwiło musiałem wrócić bo mnie prostytutka w burdelu na telefon zrobiła…
Naprawdę nie zależało mi na niczym, Monika postawiła na swojego młodszego brata nie na mnie … podobna sytuacja była w moim domu rodzinnym tyle Adriuś nie był księdzem chociaż taką pedalską urodę ma …
nie pamiętam dobrze swojego wujka…
On był jeszcze przedwojenny…z tych innych księży chociaż wtedy nie robili na nich takiej nagonki jak teraz i może to też była jakaś ukrywająca się pod habitem ciota, ale mojemu ojcu zalazł za skórę… nie zdążyłem go zapytać, dlaczego go tak nie lubił… zresztą z moim ojcem ciężko było czasami rozmawiać…
Żył w swoim świecie miał schizofrenie… często prowadził w swojej głowie jakieś spektakularne bitwy …
Mój Adrianek podpadł mi kilka razy za skórę a zacząłem na niego z obrzydzeniem patrzeć po tym…jak Monika zwierzyła mi się, że uczyła go całować z języczkiem… ona też mi przestała już wtedy smakować nie wiem … nieważne Adamowi chyba też się do tego przyznała, bo Adam też nie trawił Adrianka, ale teraz to już ich problem zresztą matki by trzeba było zapytać bo do Józefa to on w ogóle nie podobny… za to w pokoju wisi zdjęcie wujka z młodych lat gdzie wypisz wymaluj tatuś Adrianka… nie osądzam nikogo
Adam źle życzył „snickersowi” a przeżył go o miesiąc…
było to 1992 roku notabene 05.09.1992 przez złamanie ślubów kościelnych czy przez Voodoo Gośki która to rzekomo przez pięć lat po rozwodzie nie mogła się ze mnie wyleczyć… w sadzie po rozwodzie kontrolowane omdlenie miała jak to już wcześniej miałem okazje poznać… jej obrzędy i nie tylko jej 05.09. czy też 09.05. to, to samo tyle że w innej kolejności w 2002 trafiłem do więzienia po raz pierwszy straciłem rodzinę państwo ukradło mi dzieciństwo moich pociech tych których na pewno byłem ojcem i rodziny którą tak bardzo kochałem
KARMA ja okradłem państwo jesteśmy kwita walcie się…ode mnie grosza nie dostaniecie a będę na waszym garnuszQ do końca życia bo teraz nie dość że mam zrypaną psychikę to jeszcze kupę długów, które może kiedyś spłacę nie radze sobie z pieniędzmi… i tak marnie skończę ale nie stać mnie na życie… zapłaciłem prąd i kupiłem odrobinę drewna do kominka bo ktoś ma wobec mnie jeszcze drobne zobowiązania i czekam na pieniądze sprawiłem sobie kominek na raty żeby mieć ogień za plecami…cieszę się ostatkiem sił przynajmniej z tego teraz.. ale w innym wcieleniu za co właśnie tutaj na ten ziemski padół trafiłem poszło o kilka milionów z kobietą, która zdefraudowała te pieniądze tak w innych wymiarach też jest to gówno jakim są pieniądze… zdemaskowałem ją i aresztowałem, bo po coś tym psem jestem, ale zamiast posłać ją do więzienia spuściłem ją w przepaść ze skały widziały to dwie osoby… i dlatego inkarnowałem na ziemi
Miałem taki sen w 2002 drugim jak przeżywałem swoje przebudzenie, że byłem jak kartofel w korycie znaczy tej wielkości a świnie mnie pożarły żywcem…
wrócę teraz do Adama i jego śmierci, życzył snickessowi śmierci a sam umarł z przepicia miesiąc potem… byłem już wtedy w Tarnowie bo mnie przenieśli karnie z Monte do Tarnowa za podatki Qrcze… luksusowy kryminał dla biznesmena który oszukał państwo na 180000 przynajmniej tyle się doliczyli, ile tego naprawdę było to już moja sprawa, ale tych pieniędzy też nie mam bo skakałem z kwiatka na kwiatek w lokalnych i nie tylko agencjach szukając tej utraconej… w nie do końca znanych mi okolicznościach połówki bo nigdy nie stroniłem od takich dziewcząt lepiej mieć kurwę za żonę, niż żonę która okaże się potem kurwą… zapamiętajcie te słowa a nie ja pierwszy to powiedziałem…i tak będąc w Tarnowie przyśniła mi się Kasia córka Adama która szła ze mną za rękę spod naszego kościoła i mówiła do mnie tatusiu… zdziwił mnie ten sen, za kilka dni Mary przyjechała na odwiedziny i mówi mi że Adam nie żyje byliśmy zżyci ze sobą… od wielu lat my młodzi to znaczy ja i bracia Adama oraz moja siostra i jego siostra w której byłem zakochany, przyjaźniliśmy się ich dom był naszym domem i odwrotnie chociaż to częściej u nich przesiadywaliśmy. Rozrywek zaraz po stanie wojennym nie było raz na dwa tygodnie potem częściej dyskoteka w WDK i tyle a my chcieliśmy tańczyć bawić się i korzystać z życia.
Póki na to czas niektórym to pozostało na dłużej mam tu na myśli siebie, ale tak czy siak tuż przed moim zamknięciem zatrudniłem pracownika lokalnego i odwoziłem go po pracy do sklepu i tak się nasze pijaństwo zaczęło, laliśmy GIN z tonikiem w siebie litrami on zresztą przez cały dzień już ćwiczył, bo zawsze ktoś wpadł a i sam sobie lubił popijać zresztą w monopolowo-spożywczym alkoholu nie brakuje i przekąski. Magda setki razy wydzwaniała za mną ale mnie już wtedy do niej nie ciągło… pożyczyła mi teściowa wcześniej pieniędzy jak jeszcze w dołku byłem i nie miałem jak spłacić, a ta mnie potem od ZŁODZIEI wyzywała jak nie oddawałem bo to tak jakbym ukradł / pożyczając od jej mamusi dziwne rozumowanie ale skoro miała mnie za złodzieja to jak pojechała na wczasy zostawiła u mnie w Głogoczowie złota i kosztowności i parę tysięcy marek żeby pieniądze nie kusiły złodzieja jak jej w domu nie będzie, odwiozłem ją nad Bałtyk a sam wróciłem do Krakowa >tym razem ukradłem< bo nie zadzwoniłem do niej że biorę 2000 marek i zrobiłem sobie grand prix po Karkowskich agencjach towarzyskich… w końcu jestem i tak złodziejem ja nad morzem na plaży nie usiedzę, a musieliśmy sobie od siebie odpocząć… musiałem wcześniej pojechać do niej bo ją nad morzem też okradli, była wtedy z Łukaszkiem bo Aguli jeszcze nie było nawet w planie. Nie bardzo nam się układało nie miałem jeszcze wtedy dużej kasy w obrocie w drodze powrotnej przyznałem się że wziąłem dwa patole, ale że jej niebawem spłacę… zwodziłem ją chyba z pół roku zanim oddałem potem pojawiła się kasa to i nastroję się ożywiły zafundowaliśmy sobie drugie dziecko i wiem na pewno że było to w piwnicznej bo przymierzaliśmy się do tego jakiś czas a były to kolejne wakacje, na których sama była ja ją tylko dowiozłem potem za dwa tygodnie wpadłem… wyczytałem gdzieś że aby zrobić dziewczynkę trzeba donosić nasienie albo samo mi z obserwacji tak wyszło nie pamiętam teraz nie onanizowałem się przez dwa tygodnie >co dla mnie to szczyt możliwości< jak na wtedy ostatnio jak byłem w Houston przez rok tego nie robiłem nie żeby mi się nie chciało ale chciałem coś wypróbować…zrobiłem to dopiero w wigilię w 2011 przed wyjściem bo ponoć co się robi w wigilie to potem przez cały rok tak jest i faktycznie w moim przypadku się to sprawdziło… tak samo sprawdziło się nasienie silne bo to jedno dniowe to słabeusze i nerwusy dziewczynka musi być stonowana tym bardziej moja córeczka o której tak bardzo całe życie marzyłem i to miało uratować nasz związek >bo jakby urodził się chłopak to i tak poszukałbym innej która by mi w końcu córkę dała < stało się jak chcieliśmy ona też pragnęła mieć parkę wiec jak dowiedzieliśmy się że będzie córeczka bardzo się ucieszyliśmy… ciąża była zagrożona i dłuższy okres Magda była na obserwacji w szpitalu
Dodaj komentarz
Komentarze