
dwie pierwsze części skorygowane przez AI
Houston
Śmierć babci*
Od kilku tygodni byłem w stanie nieustannego napięcia. Babcia kilkakrotnie umierała, a pogotowie ratunkowe reanimowało ją, ale nie widzieli potrzeby zabierania jej do szpitala. Miała 94 lata. W międzyczasie skończyły się moje problemy z Europolem i pseudo kalafiorami, którzy mnie finansowo rujnowali. Dzięki koledze uwolniłem się od nich, a akcja była jak w amerykańskim filmie. Zaimponowały mi bandziory.
Paliłem, a siostra miała ślub cywilny, na który mnie i Moniki do Wiednia nie zaprosili. Byliśmy wściekli i było mi przykro, ale przynajmniej poświęciłem ostatnie dni babci, która kilka dni potem zmarła, jak nowożeńcy wrócili do domu.
Kiedy babcia umarła, urządziłem u siebie mszę pożegnalną. Chciałem ją przeprowadzić do świata zmarłych, choć w sumie do końca nie wiedziałem, jak to zrobić i do którego świata, których bogów ją odesłać. Improwizowałem. Zapaliłem mnóstwo świec i kadzidła, tańczyłem i myślami byłem z nią. Byłem upalony i nie pamiętam teraz, co było dokładnie, ale czułem jej obecność, chociaż ona nie mogła się odnaleźć w mojej rzeczywistości. Nie znała tego miejsca. 13 lat leżała w łóżku, nie wychodziła na zewnątrz, a pewnie jak zobaczyła poddasze nad byłą stajnią, pomyślała, że jest na sądzie bożym.
Kiedyś wcześniej chciałem, żeby wziąć ją na podwórko na wózku, ale mama mi nie pozwoliła, a ja tak bardzo chciałem pochwalić się babci zmianami, jakie wprowadziłem w okolicy domu i warsztatu. Jak zapadła w chorobę, w firmie była jeszcze stajnia. Wiele zmodyfikowałem, na poddaszu zrobiłem sobie biuro, trzecie z kolei, bo miałem wcześniej w innych pomieszczeniach. Z czasem, jak rozwijałem firmę, adoptowałem po kolei pomieszczenia. Dla babci musiał być to szok, jak tam trafiła na poddasze po śmierci. Może jakbym utrzymał ją w tym stanie, wszystko byśmy sobie wyjaśnili powoli, a tak niepotrzebnie potem złościła się na mnie wielokrotnie za te wszystkie szkody i winy, które wyrządziłem przez swoją lekkomyślność. Sporo straciła moja rodzina przeze mnie. W sumie nie jest to ważne. Spędziłem z nią ostatnie dni przed śmiercią, a jak przyjeżdżało pogotowie, namawiałem ich do akcji. Ci widzieli już koniec.
Rytualne tańce odprawiłem i ofiarowałem ją bogom. W sobotę rytuał powtórzyłem, chociaż całą noc nie spałem. Z Moniką byłem chyba pokłócony, nie poszedłem do niej od kilku dni. Pogodziliśmy się chyba w sobotę po południu, nie pamiętam. Chyba poszedłem nawet do niej na noc. Jarałem przed domem i cały czas byłem w amoku. W nocy nie zmrużyłem oka. Rano wróciłem do domu, popołudniem mieliśmy jechać do lasu. Byłem pobudzony i chciałem im pokazać miejsca wycieczek, na które z babcią jako dziecko chodziłem. Tak pojechaliśmy za szlaban, wróciliśmy. Monika pojechała do kościoła, a ja zrobiłem sobie kawę z nie wiem ilu łyżeczek, bo nasypałem ze słoika pół kubka rozpuszczalnej, zalałem i wypiłem…
Zaczęło mi siadać serce, dusiłem się, brakowało mi tchu. Mary wystraszyła się, ja zacząłem oczami przewracać. Przyjechała Monika i pojechały ze mną na pogotowie. Na pogotowiu pytają, co się stało, Mary nie wiedziała, co powiedzieć. Zapytali się jej, na co się leczę, a ta wyjechała z tekstem, że psychiatrycznie byłem leczony w więzieniu. Dali jej skierowanie i odesłali do Kobierzyna, żeby mnie zawiozły, a ja jak przez mgłę pamiętam straszny ból w okolicach serca i duszności. Droga do Houston była katorgą, obraz mi się rozmazywał, a za horyzontem, który wylewał się, widziałem jakby celulozowy świat, tak jak pali się plastik. W aucie śmierdziało benzyną, stary Passat. Czułem się jak w młodzieńczych latach, gdzie zawsze rzygałem, jak w dłuższą podróż jechaliśmy. Co zamknąłem oczy, to widziałem lufę pistoletu przy mojej skroni, z której to niby moi niedawni najeźdźcy finansowi z Europolu wraz z tymi, co mi pomogli się od nich uwolnić, śmieli się nawzajem, jak to mnie wszyscy wyrolowali, a teraz pójdę do piachu i mieli zamiar mnie zastrzelić…
Dojechaliśmy do Hanka, bo jego mama pracuje w Kobierzynie, żeby nam coś doradził. Ja się nadal kończyłem, a ci sobie w najlepsze naradę robili. W końcu mnie zawieźli na 7kę, ale była na innym oddziale ze względu na remont. Dostałem zastrzyk i wsadzili mnie do łóżka. Zasnąłem i nie pamiętam, o czym śniłem, potrzebowałem snu. Zawał stał się chorobą psychiczną. Wspaniała ekspertyza lekarzy z pogotowia. Nie próbowali mnie badać, żeby stwierdzić, co mi się naprawdę dzieje, tylko zasugerowali się tym, czym Mary ich omamiła.
Z babcią straciłem kontakt… Jakiś czas potem widziałem ją w krótkim fleszu, ale byłem upalony i to się nie liczy. Nie mogła się pewno pogodzić z tym, że po pogańsku ją pożegnałem. Dwa razy mi rogi potem pokazała, raz przy wypadku na motorze, drugim razem 4 grudnia, jak się wieszałem albo uratowała, bo nie wiem. Musimy sobie pewne kwestie w końcu kiedyś na spokojnie wyjaśnić, ale to jak już będę na wolności i zrobię naradę z moimi duchami w mojej świątyni, ale jak tylko się otworzę, to wszyscy zbierają się naraz i jest harmider. Poza tym pod wpływem używek nie powinienem próbować naprawiać świata.
Kolejny pobyt w Houston
Tu znowu medytowałem i upalałem się, chciałem powrócić do tego, co było 3 lata wcześniej, łudząc się, że narkotyki mi w tym pomogą. W Tarnowie i jeszcze chwilę na Monte, zanim leki zaczęły działać i zastrzyki, byłem wtedy jak feniks odradzający się z popiołów. Byłem już o krok od przeskoku, nawet jakieś wariatki pamiętam, podpuszczały mnie, że to wszystko dzieje się naprawdę. One też były w letargu, nie spały od dłuższego czasu, któraś nawet kilka tygodni i miała przeróżne wizje. Traktowały mnie jak zbawcę, nie wiem czemu. Wtedy chyba zobaczyłem pierwszy raz Joasię C. Ale mnie kręciła, też ją właśnie przywieźli i była rozgoniona, ale jak ona pachniała, kurczę, fajna mamuśka. Sex wisiał w powietrzu, a ja bałem się jej. Myślałem, że jest wampirzycą. Wywoływałem wtedy u siebie sukuby i zabawiałem się na sucho. Myślałem, że los przysłał mnie do szpitala, aby jedną z nich poznać naprawdę. Nieźle była zakręcona, bałem się jej, robiłem wszystko, co mi kazała. Coś mówiła o swoich chłopakach, straszyła mnie, a ja myślałem, że to kalafiorowy światek ma z nią coś wspólnego, bo Numer jak przyjeżdżał, opowiadał, jak to się upalają i bawią w bogów. Też się ich bałem na początku, śmieli się i nie pamiętam, po którym pobycie powiedział, żebym następnym razem dał znać, jak zacznie mi odbijać.
To sobie to nakręci, wcześniej rozwaliłem telefon Nokii, kolejny z kolei, tym razem po tym, jak góral powiedział mi, dzwoniąc z Wiednia, że mam chyba telefon na podsłuchu. Skoro mnie podsłuchują. Pośmialiśmy się trochę i zakończyłem rozmowę, roztrzaskując telefon o beton. Też sobie wtedy wkręciłem film, że jaśnie pani Nokia ukarała mnie za zniszczenie dzidziusia.
W szpitalu u Cichońskiej był pacjent, który miał się za proroka, tylko nie wiem, czy naszą miał Biblię, czy prawosławną. Mówił o tym, że nadchodzi dzień sądu, że on już jest wśród nas, a ja brałem to do siebie, bo z Horusem, tylko nie miałem na myśli Khuita, bo o nim jeszcze nie słyszałem, a szkoda, bo on popiera narkotyki i alkohol, a ja właśnie taki tryb życia prowadziłem. Jakbym wtedy znał księgę prawa, inaczej bym postępował, no chyba żeby mi jeszcze bardziej odwaliło i kogoś bym jeszcze zaatakował w psychozach. Niewiele potrzeba. Nieraz miałem ochotę rzucić się na gliniarzy, co do mnie na interwencje przyjeżdżali, ale bym sobie tylko smrodu większego niż miałem narobił. Wtedy myślałem, że Siergiej mówi o mnie, ale też nafaszerowali mnie lekami i wszystkie wizje umknęły. Ale też widziałem Horusa, który mnie niszczy i walczy ze mną. Trafiłem na jakiś czas między psy rozumu, jak to w Liber o nich pisze, ale powróciłem do żywych. Prawie dwa tygodnie w Houston cały czas byłem jak pomiędzy metalowymi drzwiami, które się z hukiem zamykały.
Drzewo*
Początek robienia mojego drzewa genealogicznego nie pamiętam już jak ale ojciec naprowadził mnie na to że 22.07.2006 kończę 13 000 dni XIII Anubis w mojej talii kart Horusa egipskiego 28.05.2006 w dzień wniebowzięcia kościelnego i urodziny ojca w ogóle zacząłem wszystkich w rodzinie obliczać i mówić im że każdego da się przeliczyć ci się denerwowali na mnie, początki były mało efektowne ja jednak popadłem w euforie znowu się upaliłem i nie wiem czy też koksu trochę nie było zabawiałem się pamiętam jak nasypałem sobie koksu do prezerwatywy i onanizowałem się niesamowite uczucie przeżyłem orgazm wsteczny, w zasadzie wytrysk wsteczny chyba po dwóch godzinach zabawy eksplodowałem ale poszło to gdzieś do środka fantastyczne uczucie to było chyba w sobotę w niedziele zmarł królik Kuba który zajął moje miejsce w domu dzieci, ale pamiętam wcześniej w więzieniu taki półsen pól jawa gdy byłem wraz z moja opiekunka bo już nie wiem jak mam ja nazywać i kto to dokładnie był w każdym bądź razie szeptała mi do ucha że sprawi że będę z dziećmi i faktycznie zaraz po tym wyśniłem że jestem z moją Agusia i ona bawi się zabawkami a ja jestem dziwnie mały przytulała się i mnie pieściła niby wolność ale nadal za kratami ironia losu czy przeznaczenie
Nie wiedziałem wtedy, że mają w domu królika nie pisywałem do domu dzwoniłem tylko, ale nie rozmawialiśmy o takich rzeczach przez telefon dla mnie to teraz i tak bez znaczenia byłem z dziećmi. Padł Kuba jakby jakaś cząsteczka mnie powróciła do mnie. Ojciec miał wniebowstąpienie, ale dzisiaj wiem, że chyba ucałował klamkę, bo jest bardzo często w moich snach w szarej strefie po drugiej stronie lustra, pisze szara strefa, bo kiedy tam jesteśmy jest szaro niby dzień, ale bez słońca drugie, że śnie to nocą. Nakręciłem się znowu pomiędzy moimi bożkami, bo i Siwe, Buddę, sfinksa, Anubisa
I wielu innych miałem u siebie… siwe posklejałem, bo od Moniki go dostałem po tym jak go potłukła niechcący
Posklejałem a pomiędzy kawałki przed sklejeniem nasączyłem krwią i moim ow
Bynajmniej nie to było powodem moich odwiedzin Houston, Mary przerwała mi zapadanie w trans i zerwała mi się nić wpadła znienacka a ja miałem pomiędzy moimi filarami porozstawiane krzesła, paliły się kadzidła świece i jarałem ziele już wtedy znałem merkabe i jej medytacje, ale jest tam coś co kłóci się, tak z książką jak i tym co jest w Internecie
Świadomość chrystusowa i przestroga, żeby nie wchodzić na wyższy poziom bez przyzwolenia jego zlekceważyłem to i zaczęły się problemy no, bo Jezusek nie popiera używek chociaż może po tylu latach zmienił zdanie albo wtedy jak był na naukach u mnie zmienił zdanie, bo i jego symbol krzyżyk symbolicznie w mojej świątyni był tak czy siak jak Mary wpadła wytraciła mnie z równowagi i zauważyła, że jestem upalony zadzwoniła po pogotowie
Ci przyjechali i zabrali mnie do szpitala kolejny raz tam znowu lekarstwa ogłupiacze tak zwane i jakieś chore historie było już to na odremontowanym budynku, była tam dziewczyna bardzo atrakcyjna która cały czas mówiła jakby szeptem a głos miała anielski, ale nie wiedzieć czemu była wściekła na mnie tym razem poleżałem dłużej i zaaplikowali mi lekarstwo w zastrzyku, bo oczywiście w domu nie kontynuowałem leczenia no i też podczas tego pobytu,wyszło ze nadużywam substancji psychoaktywnych wróciłem z przepustki w niedziele po tym jak w sobotę i niedziele narkotyzowałem się amfą byłem w poniedziałek Cichońska zauważyła, że jestem dziwnie pobudzony i zrobili mi badanie moczu
Nie pamiętam czy to było w ostatnia niedziele pobytu czy tydzień wcześniej jak mnie nakryli i oczywiście zmienił się ich stosunek do mojej choroby później na super wizji stwierdzili u mnie bordelinea to taka choroba w której jak już nie ma co się wymyślić to ja diagnozują a co gorsza można z tym iść do więzienia a mi tak bardzo zależało na całkowitym odroczeniu zasadzonego wyroku bo miałem wtedy iść na 18 miesięcy jeszcze raz a chciałem to odsiedzieć za pierwszym razem jak byłem prosiłem Mary żeby załatwiła w sekcji wykonania orzeczeń żebym odsiedział ten rok bo wtedy było tylko tyle po wyjściu miałem sprawę o wyrok łączny za jazdę po pijaku i niestawienie się do koszar na manewry zrobili mi łączny 18 miesięcy a adwokat którego miałem z urzędu nie odwołał się i stwierdził że tak będzie lepiej to chuj, dopiero w 2008 adwokat się dopatrzył błędu w tej procedurze i napisał do Sądu najwyższego a ci mi umorzyli 6 miesięcy z wyroku . na kolejny zastrzyk już do Kobierzyna nie pojechałem paliłem zioło posmakowałem amfy tym razem tez się z amfą onanizowałem i właśnie wtedy nauczyłem się własnej spermy spijać <co robię do teraz znaczy nie ostatnio bo nie mam prezerwatyw>, mieszałem jeszcze czasami spermę z półwytrawnym winem na mszach w mojej świątyni stwierdziłem z czasem że jest to najlepszy sposób na rozwijanie się bo jest taka formułka w którymś rytuale nie będę całości cytował ale brzmi to tak „jak ziarno padnie, tak opary jego rozejdą się po mózgu tym i zawładną nim do końca” więc po co mam sobie podporządkowywać kobiety to mnie już nie bawi marnować nasienie na nie lepiej spijać własny nektar i soki a przy okazji mutować i coraz to nowymi obszarami mózgu pracować … poza tym aplikowałem sobie jeszcze raz amfę ze spermą i chodziłem jak nakręcony cały dzień i noc i jeszcze raz dzień
15 lipca mery wychodziła za mąż tym razem kościelny który odbywał się w kalwarii rodzina ze stanów się zjechała i wszyscy mieli mnie za czuba nawet nie próbowałem się bronić
Traktowali mnie jak osobę, z którą nie wiadomo jak rozmawiać i nie mowie tu tylko o siostrach, ale i cała rodzina przecież wiedziała, że się leczę znaczy oni mnie leczą
Na siłę mnie to wcale nie sprawiało przyjemności nie czułem się chory, dla nich byłem drugi tatuś zresztą też Tadzio zwisało mi to tak naprawdę miałem swój świat swoje smutne życie
Ojciec umarł babcia umarła a ja sobie wkręciłem film, że to moja wina, że nie potrafię zapanować nad sobą tak łatwo daję się wytrącić z równowagi pojawiłem się na podwórku źle w domu źle u Moniki już mi śmierdziało przestałem ją kochać najbardziej wkurzała mnie moja zazdrość, ojciec mnie chyba napiętnował, bo on też chorobliwie o mamę był zazdrosny.
byłem na zastrzyku nadal miałem lekarstwa na schizofrenie, ale amfą się pobudzałem na samym przyjęciu weselnym piątkę skonsumowałem, żeby jakoś do rana wytrzymać nie wiem czy był to haloperidol czy zolafren jedne i drugie gdzieś tam po drodze dostawałem chodziłem po tym jak tuptuś zombie, minęło pól roku od śmierci ojca a ci wesele sobie zrobili jakby nie można było poczekać jeszcze trochę. Mary jest samolubem sknerą i dziwnie się zachowuje z tym Jacusiem całym…
Musze gdzieś się od nich izolować, bo to zaraza przed ślubem i jeszcze jak ojciec żył Jacek był zupełnie innym człowiekiem Cholerny, gołodupiec jak to Kristoff o nim mówi niby jakieś gadżety tam ma, ale bajkopisarz taki, że ja pierdziele, jedno go chwale, że wychował sobie Mary i nie jest dla niej złym człowiekiem niby się kłócą, ale szybko godzą tyle o nich tydzień po weselu miałem 13 000 dni przeżytych 22 lipca 2006 XIII der Todd Anubis w moim tarocie
Nie kościotrup, który to na moim kręgosłupie żeruje… tyle razy się budziłem już przez niego nocą w różnych snach, to mnie do lustra wciągał tego w sypialni (40 x 166.6 = 6664 + 5 = 6669) <to jest to na którym rogi kozła wisiały zanim je rozbiłem były plastikowe i rozbiły się przez przypadek załatwię sobie gdzieś łeb kozła prawdziwego kiedyś>
Ale wracając do starca siedzi mi na plecach i przysysa się do mnie jest to podniecające, ale NIE SPÓŁKUJĘ Z FACETAMI wysysa mnie, pozwalam sukubom i innym istotą płci przeciwnej, ale śmierć jest kobietą a nie jakimś chrześcijańskim starcem z kosą, bo to oni wymyślili całe piekło i niebo, a jak się w coś bardzo wierzy to, to się materializuje i doczekają się swojego końca a ten dziadek niech spada
W piątek pokłóciłem się z Monika bo już miałem dość tego Adrianka poszło tym razem o samochód miał malucha którego chciał sprzedać ja akurat miałem klienta na mojego Hanomaga 1934 ale chciał żebym mu załatwił właśnie do tego Hanomaga, malucha dla kogoś tam potrzebował więc dogadałem się z Adrianem i ten przywiózł mi auto i zostawił dowód jakoś kilka dni wcześniej w piątek mu się odwidziało bo wymyślili sobie cała rodzinką w domu że pewnie potrzebuje podkładkę na jakiś wypadek czego nigdy w życiu nie robiłem, wkurzyłem się na niego i na Monikę która trzymała stronę jego a nie moją, zresztą po raz już kolejny miałem dość przyszłego szwagra, zresztą drugiego z rzędu oddałem mu to auto a z moją panią numer 3 pokłóciłem się szkoda bo rano w sobotę zamknięta była zakopianka bo papież jechał jaka cisza o panie… rano była słychać było kury spod lasu od byłego sąsiada zanim nas nasyp i wiadukt podzielił upaliłem się rano wstałem nie miałem jeszcze wtedy przejścia z serwisu bezpośrednio na poddasze tylko serwis miał jedne klucze biuro na dole i góra osobne wejście
Przyjechał raczek i przed serwisem czekaliśmy na papieża nie wiem kto za tym stał, ale drogą zbiorcza zrobili chyba prowokacje jakiś czubek biegł i machał rękami jak ptak liczyli na to, że ja też zacznę świrować? Czekałem na papieża a moją Nokią żmijką nagrałem nawet filmik jak przejeżdżał wermachtowiec miałem się już wtedy za czarnego papieża machnęliśmy sobie sygnetami po południu puścili ruch przyjechał kolega z kołem do naprawy chce otworzyć drzwi a tu zamek rozwalony ktoś przy nim majstrował różne miałem myśli co do tego kto mógł ewentualnie się do mnie włamywać ale w związku z tym że nic nie zginęło dałem sobie szybko siana z Monika była kosa nie poszedłem więc się upalałem kończyło mi się zioło i chyba byłem wściekły, nie pamiętam jak do tego doszło że we wtorek wylądowałem w Houston
Sylwester *
Od kilku dni było nie wesoło Adrian miał wypadek w drugi dzień świąt jechali całą rodzina żelazkiem i wpadli w poślizg na zjeździe z autostrady,< pojechaliśmy po nich pały nas zatrzymały po drodze bo tej się spieszyło i jeszcze mandat w święta zarobiła> nie powiem nawet ucieszyłem się z tego wypadku bo Adrianek miał ze mną na pieńku drwił i kpił na każdym kroku i swoje szczeniackie teksty puszczał, wiele razy było coś nie tak często się z Moniką kłóciłem o niego, bardziej lgnęła, do brata niż do mnie ojciec mój maczał w tym palce.
Kozę jak mi przywieźli kurierem była uszkodzona cala popękana, ciule Adrianowi oczywiście pokazując ją powiedziałem co się stało to miał dziwny uśmieszek na twarzy jakby mu to sprawiło przyjemność no to, dlaczego nie miałem mieć wesołej, jak jemu się podwinęła noga
Za kilka dni był … Sylwester tutaj dochowaliśmy żałoby nie poszliśmy na żadną imprezę w lipcu była dyspensa nie wiem od kogo a na zimę wielcy żałobnicy, ale tak Mary zaszła w ciąże mam gdzieś to zdjęcie Z tym jak przychodzi do mnie i mówi mi ze jest w ciąży.
Olympus zabił dziecko a ja myślałem, że to ojciec będzie w rodzinie, ale niestety nie… poroniła za kilka dni 1szy raz… Z czasem chyba i wilk morski olał ją jak poznał bliżej będąc w eterycznym świecie, gdzie wszystko i wszyscy wiedza o sobie. Wszystko poza tym Lesio czuł się jak u siebie wkurzało mnie to nie przywykłem jeszcze do tego buca a tu winko sobie tłoczą pokój na górze, w moim pokoju urządzają i w ogóle teraz w moim domu się panosza tatuś widzi to i grzmi i lgnie do mnie wracając do sylwestra trochę wypiliśmy coś nie grało weszliśmy na tematy karmy i innych moich zainteresowań obliczeń drzewa i tego że niebawem dojdę jak każdego obliczyć znowu im powiedziałem ci się ponownie wkurwili wyszli a ja zostałem z Monika i z nią też się pożarłem mary i Jacek oczywiście wezwali policje i pogotowie a gliniarz mnie potraktował jak ostatniego bandziora wylądowałem na glebie i ryja sobie obtarłem krwawy sylwester jak w 2000
*
Podobnie jak dwa tygodnie wcześniej nauczyłem się opanowywać po drodze do szpitala
Z reguły jechaliśmy do Myślenic a dopiero potem do Kobierzyna po drodze ochłonąłem
I na izbie przyjęć podpisałem zgodę na leczenie po czym już na oddziale po kilku dniach wypisywałem się na własne żądanie odgrażali się że mnie więcej nie przyjmą ale za każdym razem trafiałem na 7ke zacząłem tam czuć się jak w domu zresztą atmosfera w domu była już nie ciekawa bo użeraliśmy się, na przemian ze sobą jak nie ja z Moniką to z mamą mary i Jackiem ćpałem jarałem chlałem coraz więcej razy pod wpływem narkotyków wprowadzałem się w trans i odprawiałem rytuał kabalistycznego drzewa życia no i tu też nieraz miałem problemy z Mary która mnie nachodziła jak byłem w odmiennych stanach świadomości
Mieli jeszcze klucze po ojcu i wchodziła sprawdzać, czy jaram i co robię, bo udało mi się z Monika załatwić, że co kilka dni nie szedłem do niej na jedną noc chciałem sam ze swoimi erotycznymi zabawkami zostać, ile ta łez przez to wylała myślała ze wale ją w rogi, że ktoś do mnie przyjeżdża albo ja z Numerem po jego agencjach jeżdżę, nic z tych rzeczy uwielbiam się onanizować a jeszcze mi żadna kobieta tak dobrze nie zrobiła jak sam sobie robię…
Oczywiście na tym mary mnie nie przyłapała, ale niebawem zmieniłem zamki, bo gdzieś zgubiłem klucze i problem się sam rozwiązał ci nie dali mi klucza do domu ja im do siebie
*
Nie pamiętam wiem ze za którymś razem jak byłem upalony spuściłem psa a ten gdzieś uciekł pluto też go dzieciaki ochrzciły wtedy byłem w więzieniu jak beta moja suczka uciekła pewnie w tęsknocie za mną jak wcześniej Ilay wtedy ja byłem w wojsku moja suczka od dzieciństwa ją miałem chodziliśmy na długie spacery po lesie spuszczałem ją nie raz gdzieś za zającem pobiegła pierwszym razem aż się poryczałem ale wróciła pokrwawiona chyba dopadła zająca albo gdzieś o gałęzie zahaczyła uciekła ojcu jak byłem w wojsku spuścił ja z łańcucha a ta przez zakopiankę w stronę przystanku poleciała pamiętała jak odjeżdżałem po przepustce i bidula pewnie myślała że gdzieś tam na nią czekam wpadła pod peugeota ojciec mówił że gościu dwie godziny stał zanim odjechał coś mu tam uszkodziła z alzacka kawał psa
Ale była cudowna w dzieciństwie spacerowałem z Nią po łąkach i nieraz do niej płakałem, bo w domu nieciekawie czasami było, ta słuchała i jakby rozumiała mnie... gdzieś kiedyś wyczytałem, że zwierzęta to bogowie w tym przypadku moja boginka
Po niej była „beta” budę jej nową zrobiłem rzadko spacerowaliśmy, jak wróciłem z wojska pracowałem i nie miałem już czasu na pieska była dosyć długo jak poszedłem w 2002 do więzienia w nocy gdzieś uciekła może tez mnie szukała, bo ja po nocach w Tarnowie jak już byłem w trakcie zaawansowanego medytowania i zabaw z moimi boginkami słyszałem za oknem szczekanie gdzieś w oddali identyczne jak bety, ale wszystkie wilki szczekają tak samo
W miejsce bety pojawił się czarny owczarek ale mały Łukasz jak przyjechał do Głogoczowa ochrzcił go pluto i tak zrobili z Niemca kundla morale mu musiało spaść z nim dlatego zawsze taki smutny był ale obronny kilka razy na spacerze byłem wtedy już miałem czas dla psa czasami kąpałem go popieściłem po jajach ale miał frajdę z tej kąpieli to go chyba najbardziej kręciło specjalnie się brudził żeby tylko posmyrać go po torbie ,,, przekichane ma taki pies na łańcuchu Ani gdzie ani jak i z kim tylko pan pomoże. Potem nieraz w nocy jak zostawałem na noc nad serwisem to słyszałem, jak się onanizował tak szarpało łańcuchem i budą, że aż wyszedłem sprawdzić co się dzieje w dzień jest hałas od zakopianki, ale w nocy jest w miarę cicho pluto odkrył się na nowo, ale skoro pan uwielbia się sam zabawiać
To, dlaczego piesek ma nie być taki sam nie ma co tłumić nasienia w sobie to niezdrowe raz za całe życie do 2000 roku miałem miesiąc w nie onanizowaniu się nie upuszczałem nasienia, bo nie wiem skąd mi przyszło do głowy, że aby zrobić dziewczynkę nasienie musi być odstane i tak jak Magda pojechała na wczasy nie robiłem tego z nikim i sam ze sobą też nie…
Udało się zrobiłem Agusie, zrobiliśmy… w Piwnicznej
Wracając do pobytu w Houston i tego jak się tam znalazłem nie wiem pluto gdzieś uciekł a mary wmówiła mi a może i tak było, że wyszedłem na zakopiankę i na rozstaju dróg położyłem się krzyżem to chyba było wtedy, ale nie mam pewności potem wydawało mi się, że to pluto wybiegł a nie ja chociaż to mogło być wtedy jak znowu horyzont mi się rozlewał tak jakby za górkami nie było więcej świata wszystko mi wirowało chodziłem w około domu
I opierałem się o niego tak jakbym chciał uchronić go przed zawaleniem…
Znowu miałem wizje tym razem Hitlerem, który też, chciał mnie zabić nie wiem, dlaczego Mamy u nas na cmentarzu grób nieznanych żołnierzy zawsze zapalam im świeczkę czy kadzidło jak to nieraz na cmentarzu robiłem a i kilka papierosów rzuciłem tak na wszelki
Wypadek dla błądzących duchów
Urodziny babci*
Nie pamiętam pewnie jak zwykle w którymś momencie złamało się moje drzewo życia a wraz z nim zawalił się w moim mniemaniu wszechświat keter spadło 99 lat wcześniej w tunguskiej tajdze a z reszta sefior rozsypała się po kosmosie… szybko wyszedłem świętowałem też urodziny babci miałem w tedy kontrahenta który przywoził mi litrami gruszkówkę śliwowice Łęcką nie tylko to piłem ale Gruszkówka wyjątkowo mi smakowała w ogóle zacząłem pić Whisky zdradziłem gin po 13 latach picia znudził mnie bo już mnie nie kopał musiałem hektolitry tego pić żeby złapać rausz w toniku jest chinina a ta jest niezłym afrodyzjakiem w połączeniu z ginem narkotyki też były zawsze jak mnie zabierali działo się to tak znienacka że nic nie mogłem sobie zabrać ani schować i co wizyta w Houston zapasy marychy czy koksu szlak trafiał palili mi wszystko <już wiem czemu kawki takie ukopcone nad moim podwórkiem latały >klucze miał Tadek pracownik i rodzinka mi grzebała na poddaszu Jacek któregoś razu mi nawet kontakty powyrywał i wmawiali mi potem ze znowu sam demolowałem, owszem zdemolowałem poddasze na ścianach różne znaki wyrysowałem i zafundowałem sobie na koniec roku remont a gniazdka owszem kiedyś chyba wtedy jak góral mi o tych podsłuchach powiedział zacząłem doszukiwać się spisku i szukałem podsłuchów
Zresztą prowadziłem lewe interesy, bo jak wyszedłem z więzienia chciałem działać z czystym kontem napisałem do urzędu skarbowego pismo o umorzenie zadłużenia
Ci się nie zgodzili wpadli mi na kontrole kolejny raz i z bazy danych do wszystkich moich kontrahentów napisali pismo, żeby ci nie płacili mnie, tylko urzędowi straciłem klientów.
Z czasem pozyskałem nowych, ale był okres posuchy znowu pisałem lewe faktury i z tego utrzymywałem pracownika wulkanizacje, bo tu się tylko dokładało straciłem masę klientów
Na których uczciwie kiedyś jeszcze jak sam i z ojcem robiłem to były piękne lata
Ale nie było wtedy serwisu na serwisie dobijałem konia deklaracje nie rzetelne składałem
I czekałem do kolejnego najazdu Skarbówki czy policji skarbowej dziwie się, że załamania nerwowego czy depresji nie dostałem w tym wszystkim…
W trakcie zapadania w trans pozwalałem gdzieś w trakcie rytuałów z zamkniętymi oczami wirując w rytm mojej muzy bożków z półek tych bożków którym ofiarowałem babcię porozbijali się… nie wiem, jak znalazłem się w szpitalu
Monika*
Tu była awantura z Moniką tym razem po tym jak ona już przestała być o mnie zazdrosna role się odwróciły i ja stałem się podejrzliwy chodziło mi o Hanka bo Rafał podkochiwał się w Monice i na początku mówił ze szkoda takiej dziewczyny jak ona, dla mnie miałem do buca żal o to, ale zależało mi na tym żeby w firmie coś się działo a serwis motocyklowy ściągał nowych klientów przez długi okres hank mi nie płacił za najem wiecznie nie miał pieniędzy matka go karmiła i mieli go jak domownika po niecałych trzech latach przysłał mi kiedyś smsem zdjęcie pornograficzne kobiety która wyglądała identycznie jak Monika, wkurwił mnie tym niesamowicie podpisał „prawie jak Moniczka” znikał co tydzień w czwartki chociaż chodził z moją koleżanka szedł na dwa fronty, do Moniki też straciłem w pewnym momencie zaufanie bo powoli robiłem z niej damę < bo jak poznaliśmy się po moim powrocie z więzienia znaczy znaliśmy się wcześniej była zona mojego kumpla z którym wiecznie piłem a potem wracałem do domu w Krakowie oczywiście przez plac Pigule to było właśnie działanie ginu i chininy. Teraz Adam już nie żył a mnie moja spakowała i wywaliła z domu pól roku później byłem już Moniką a Monisia była zaszczuta myślałem że to Adam taki kozak ją tak zdołował drugie może i żałoba ale potem wyszło że to wina jej matki która ją ograniczała, a sama była mądra jakby wszystkie rozumy zjadła Monika zaczęła się też dziwnie zachowywać po tych kilku latach razem a jak to mi później powiedziała ulitowała się nad chorym awanturowaliśmy się i albo chodziło o Hanka albo o jej braciszka którego tez miała za kogoś bardziej wartościowego ode mnie. Zresztą jak przyznała mi się kiedyś, że
Uczyła Adrianka całować z języczkiem…przestałem gościa lubić i pewnie powtórzyłaby się z czasem Historia jak z moim ojcem i matka my Strzelce nie możemy być z sobą, bo ja mama mary i Monika jesteśmy strzelcami znaczy ja Monika byliśmy, bo już nie jesteśmy razem
Na szczęście, ale zanim się rozstaliśmy awantury były jak nie o Hanka, brata to i o szefa, bo różne historie z pracy przynosiła i dopiero później zastanawiała się nad tym co mi powiedziała, bo ja szybko chwytam za słówka dużo by o tym pisać rozstaliśmy się dopiero w 2008 roku. Na mikołajki 2007 byliśmy pogodzeni i polecieliśmy do górala do Wiednia pierwszy raz lecieliśmy samolotem (pierwszy raz jest zawsze najlepszy potem to powszednieje)
W Wiedniu kupiłem jej pierścionek zaręczynowy myślałem, że się wszystko poukłada
Nie zapytała mnie o zdanie tylko z Adriankiem załatwili lokatora do suteryn takiego picusia glancusia tez o niego byłem zazdrosny zaczęło mi naprawdę odwalać chciałem nawet do Familii na odwyk jechać bo myślałem ze to od narkotyków gorzały i życia w ciągłym stresie bo po awanturach rano wracałem do domu i byłem bez humoru i dochodziło do kolejnych kłótni nie wiem czy to przypadkiem nie poszło o to że powiedziałem w domu kurwa i ci zadzwonili po pogotowie już po sądach jeździli Jacuś taki sam jak i ojciec a mają jakieś znajomości w sądzie, znaczy nie Jacek, ale jego kolega bo mi się wcześniej wygadał jak chodziło jeszcze wcześniej o odroczenie moje, tak czy siak chcieli mnie ubezwłasnowolnić i wsadzić na przymusowe leczenie więc z każdej strony byłem atakowany nie miałem się do kogo zwrócić nie było z kim pogadać to zacząłem do lustra (60x166.6=9996+5=10001) sam z sobą nawijać wywoływać duchy i zapadać w trans kolejny raz mnie zawinęli do szpitala ale szybko wyszedłem bo znowu podpisałem zgodę na leczenie
Zulu* 48 mogilska
21szego kupiłem motor pojechaliśmy z Krzysztofem wieczorem po niego na drugi koniec polski na miejscu byliśmy po północy jarałem całą drogę ale byłem na wesoło upalony dojechaliśmy do Wojtka w domu zostawiłem zapalone świece i mało co Kiblah mi się nie spaliła bo zapalił się taki drewniany afrykański talerzyk ale dzięki bogu stał koło pieca symbolicznie bo latem w kozie nie paliłem nie będę całej historii zakupu opisywał w motorze zakochałem się dwa tygodnie wcześniej na allegro był wystawiony jak go zobaczyłem aż się pod niego wytrzepałem taki był śliczny, a raczej ona bo to była honda z Monika się na amen rozstałem po tym jak przeciwko mnie składała na policji zeznania a poszło o głupie 7 stówek
Byliśmy w zakopanym na majówce i przepuściłem chyba 5000 za kilka dni pojechaliśmy tam na dwa auta bo mery z mamą i Jackiem też na jeden dzień się wybrali zjedliśmy gdzieś na Krupówkach wspólny obiad po czym pojechaliśmy wszyscy do morskiego oka ze względu na dzieci no i wygodę pojechaliśmy dorożką w sumie kawał drogi kiedyś szedłem na nogach ale to było z Gośką no i raz w szkole klasowa wycieczka dotarliśmy na górę zmarzliśmy bo morskie oko zamarznięte jeszcze było a gdzieniegdzie leżał śnieg chwile tam pobyliśmy
I znowu furmanka powrót na dół góral woźnica czekał na jeszcze dwóch pasażerów, bo nie miał kompletu zaproponowałem mu, żeby zapakował konie na wóz i jazda bez trzymanki na dół, ale pomysł nie przeszedł po chwili za 50 dych pojechał z wolnymi miejscami
Mama pojechała wieczorem do Głogoczowa a my poszliśmy na kwaterę
Nawet miła przygoda trochę fotek mam jeszcze z tego pobytu na ostatnim zdjęciu była Moniki jej dupa. No i faktycznie ze związku wyszła dupa, spłukałem się przez kilka dni nie miałem pieniędzy większych, bo coś tam z serwisu wpadło, ale to prawie na alkohol i używki
W niedziele 11tego maja, ksiądz zapowiedział, że będzie na nową plebanię, zbierał i ja sobie postanowiłem, że dam mu 696 złotych, żeby się domyślił od kogo koperta, Monika jak się dowiedziała o moim pomyśle była oburzona na dodatek chciałem, żeby mi pożyczyła te 700 złotych na trzy dni, bo po niedzieli miałem mieć pieniądze ta mi odmówiła łaski bez, dałem czy pożyczyłem Adrianowi felgi po Monice, bo ten też kupił sobie punto identyczne tylko zielone
A ja założyłem Monice takie same tylko że czarnym akcentem na pentagramach bo wyglądały te felgi jak gwiazdy z czterech stron świata miło mi się w takim gównie jeździło stare a ze smakiem zrobione autko… ale wracając do szwagra zadzwoniłem do niego <jak już z Moniką byłem pokłócony bo ta powiedziała mi że na taki cel nie pożyczy mi pieniędzy bo ma inne wydatki> powiedziałem mu ze kolega jedzie właśnie na giełdę i może mi sprzedać te felgi bo potrzebuje pieniędzy , ten też nie miał pieniędzy ale postawiłem na swoim i do 16 tej kazałem przywieść pieniądze albo felgi ostatecznie zgodził się i miał mi przywieźć 700 i butelkę Walkera Monika zaczęła do mnie wydzwaniać też się wkurzyła ale mi to latało jak na nią wydawałem grube pieniądze szastaliśmy na lewo i prawo to było wszystko dobrze a jak ja coś potrzebuje to problem wykończyłem jej poddasze i już w trakcie remontu powiedziałem jej że jak skończy się remont to się wyprowadzam ale jakoś mnie schodziło awantury były już o wszystko na każdym kroku porażka jarałem brałem dropsy fetę i ogólnie byłem przewrażliwiony jeszcze w domu nie grało bo ci mnie chcieli ubezwłasnowolnić i z byle powodu pogotowie wzywali Adrianek przyjechał zapłacił za felgi Walkera zacząłem pić a ta dalej do mnie dzwoni i pieprzy mi że nie mogę tak z księdzem postąpić srał pies plebanie i księdza ale niech nie myśli że mnie nie stać na jego zbytki a obydwaj panu służymy tylko nie po tej samej stronie boiska… uchlałem się i chciałem do Moniki jechać powkurwiać się jeszcze bardziej chyba… poprosiłem Mary żeby mnie odwiozła a ta do mnie to samo co Monika bo już się zgadały pokłóciliśmy się i wychodząc trzasnąłem drzwiami na klatkę schodową i rozbiła się z hukiem szyba ci zadzwonili po policje tym razem pogotowie nie dotarło bezpośrednio na pały zadzwonili chcieli mnie udupić spędziłem weekend na dołku na mogilskiej w poniedziałek mnie do Myślenic przewieźli przesłuchali i puścili pofolgowałem sobie bo stałem się wolny Monika jak wspominałem przeciwko mnie też zeznawała i to był nasz koniec wypatrzyłem „ No Rules „ w sieci i z Włocławka na boże ciało do wsi przywiozłem motor w 13 669 dniu mojego życia
*
W sobotę 28ego były urodziny Agnieszki powłóczyłem się po dyskotekach pubach i ogólnie imprezowałem w Siuksie zobaczyłem fantastyczną kelnerkę w spódniczce z cielęcej skóry
Taka jałówka że panie zlituj się niestety w knajpie byli włosi i wytrącili mnie z równowagi byłem wściekły na ten kraj za to że moje dzieci tam mieszkają zwymyślałem ich w moim narzeczu skutkiem czego menadżer lokalu wyrzucił mnie a taką miałem ochotę zagadać do jałóweczki wróciłem nad ranem do domu bo straciłem humor i chyba już nigdzie nie chcieli mnie wpuścić byłem pijany wstałem koło obiadu zjadłem coś i popołudniem pojechałem ponownie w miasto żegnałem się z życiem bo w kartach wyszło mi że to już koniec mojej podróży, przygody na ziemi, odlatuje, mój odlot w rzeczywistości to tylko więzienie i tak bym z niego nie powrócił taka miałem psychozę duchy przeszłości odezwały się w ogóle myślałem że dzieci mi mafia uprowadziła dopatrywałem się spisku z wieloma miałem na pieńku po tej czy po tamtej stronie lustra od stycznie się nie narkotyzowałem ale głosy nadal były i psychozy w ogóle mi odbijało kilka dni już włóczyłem się po mieście straciłem motor bo pożyczyłem się od koleżki w lutym jak miałem problemy z komornikiem
Pieniędzy pod zastaw motoru i jak miałem pieniądze chciałem go odzyskać ten za dużo chciał za niecałe dwa miesiące a umawialiśmy się po tysiącu miesięcznie ten chciał więcej olałem go i motor… a kasę przepuściłem w kilka dni jakieś 10000 tysięcy nie pierwszy raz poszedłem na całość, nieraz za noc tyle traciłem … w niedziele jadąc do rynku wysiadłem w borku poszedłem do castoramy i kupiłem łańcuch chyba 80 kilka ogniw gdzie każde miało około dziesięciu centymetrów długości i grubości centymetr z zamiarem przedstawienia jałówce od razu jaka będzie jej rola w naszym związku żeby nie obiecywała sobie zbyt wiele
Oczywiście wydawało mi się że będzie to niezły dowcip pojechałem do Siuksa ale menadżer mnie poznał i wywalił głupio wieczorem się zachowałem moje narzecze przypomina germański ale to nie to jest niemiecki jakiś dziwny język który jak nim mówię wydaje mi się że go rozumie poszedłem gdzie indziej pić chyba pod białym orłem doszło do incydentu z jakimś osiłkiem który romansował z barmanką chyba nawet jej chłopak, wszedłem i od razu był zły na mnie bo nie było klientów i mogli sobie gaworzyć ja byłem jedyny przy barze poprosiłem czarnego Walkera z półwytrawnym winem i red bullem ta jednak nie miała wina więc odpowiedziałem jej że nie szkodzi krwi sobie upuszczę, na co jej osiłek chyba pijany powiedział że zaraz mi upuści, przemilczałem piłem sobie i w sumie nie wiem o co poszło coś powiedział o dzieciach do niej ja też się odezwałem że moje uprowadzili nie wiem jak baran zrozumiał bo podszedł do mnie i szukał zaczepki i powiedział że mam szczęście bo nie bije ludzi w okularach , na co ja zdjąłem okulary ten długo się nie zastanawiał tylko piąchę mi w nos wypalił ,, kurwa tego mi potrzeba było krwi własnej krwi upajałem się tym co ściekało z nosa ale mi się humor poprawił barmanka skoczyła na niego pokłucia się nawet nim ja dopiłem drinka wyszedłem czułem się świetnie zrobiłem rekonesans po knajpach i gdzieś trafiłem już nie pamiętam nazwy lokalu ale coś z psem związane znaczy wcześniej byłem w kojocie na kilku piwach a dopiero wieczorem do tego psa trafiłem dosiadł się do mnie jakiś koleś przyznał się że jest bez pieniędzy ma tylko na wino ja kupiłem butelkę black Walkera on wina półwytrawnego piliśmy sobie w knajpce potem jakieś towarzystwo zaczęło tańczyć to i ja zacząłem się bawić nie wiem dlaczego ale znowu menadżer mnie wywalił wziąłem butelkę i wyszedłem, wcześniej jeszcze zanim tam trafiłem smęciłem się po rynku i patrzę a tu idzie jakaś procesja chrześcijańska na rynek i śpiewa przełożyłem łańcuch przez ramiona i włócząc go chodziłem po drugiej stronie rynku i wyłem nikt nawet do mnie nie podszedł
Potem dopiero po wywaleniu mnie z tego psa jak znowu szedłem z łańcuchem i wkurwiony, bo Walker upadł mi na ziemie i się rozbiła butelka idąc na floriańską jakiegoś kebab zjeść
Podjechał do mnie radiowóz i mnie wylegitymowali czepiali się ale im powiedziałem skoro chrześcijanom można paradować po rynku to dlaczego pies który zerwał się z łańcuchem i też będzie obchodził w tym roku „wilka noc „ nie może !?! dali mi spokój ale kazali zmywać się do domu bo ludzie się skarżą pytali tylko czy gdzieś nie zwinąłem tego łańcucha zobaczyli że mam torbę z castroamy więc dali mi spokój poszedłem na mały rynek tam wsiadłem do taryfy i wróciłem do Głogoczowa wysiadłem na stacji kupiłem Walkera z chłopakami ze stacji polaliśmy bo naprawdę komicznie ten łańcuchowy szalik wyglądał jak kibol po meczu szedłem ze stacji zakopianka do siebie, podjechały pały na kogucie ktoś z jadących musiał zadzwonić jak mnie zobaczył ci podjechali zobaczyli kim jestem zapytali co robię powiedziałem że wracam ze spaceru i że ze mnie tez pies jak i oni i że jestem wkurwiony na pół świata kazali zejść mi na boczną drogę tak też uczyniłem i dotarłem do domu ci pojechali w swoją stronę
Wrocław*
Od ósmego jak wyszedłem z Kobierzyna włóczyłem się po mieście po knajpach całymi dniami i nocami po Krakowie jeździłem znowu z kilka razy mnie za wybryki legitymowali nałapałem mandatów od straży miejskiej za spożywanie alkoholu na rynku kasa mi się kończyła firma już padła nie miałem źródełka 25 w nocy, usłyszałem głosy że musze uciekać z Krakowa dotarłem na dworzec i chciałem jechać w Polskę żeby zacząć na nowo życie miałem komputer ze sobą więc wymyśliłem że go gdzieś spieniężę i będę miał na początek jakieś pieniądze, nadjechał pociąg do Wrocławia bez namysłu wsiadłem nie kupiłem biletu zasnąłem gdzieś koło Opola wpadł kanar do przedziału a ja chciałem żeby wypisał mi kredytowy ale nie miałem dowodu tylko zaświadczenie z urzędu że zgubiłem portfel z dowodem, kazał mi wysiąść na najbliższej stacji, nawet przyszedł do mnie za chwile jak do jakiejś stacji dojeżdżaliśmy i kazał się wynosić wysiadłem nadjechał za chwile jakiś inny pociąg taki bez przedziałów podmiejski chyba dojechałem nim do Wrocławia
Nigdy nie byłem we Wrocławiu turystycznie kiedyś przejeżdżałem tędy ale nocą spodobało mi się miasto poszedłem na stare miasto pozwiedzałem wypiłem kawę zjadłem ciastko jeść mi się nie chciało posmęciłem się trochę szukałem pracy ale mi odmawiano trochę dziwacznie się nosiłem poszedłem, na tą wystawę elektro maszyn i komputera matki gdzie dowiedziałem się o planach NASA na nowy wiek włączyłem komputer i stwierdziłem że właśnie w moim drzewie zaczęła się równowaga 14 008 dni życia wt5edy właśnie wpadłem na to że ten mój kalendarz musze poprawić, odnalazłem nowy sens życia, glosy wysłały mnie jeszcze na dach tego hipermarketu gdzie były parkingi tylko po to żebym podniósł puszkę po piwie którą ktoś obok kosza wyrzucił wkurzyłem się wtedy trochę że tyle drogi jadę z tak błahego powodu ale usłyszałem że zrobiłem dobry uczynek, z drugiej strony zawsze to jakaś przygoda nowe wyzwanie, nie znalazłem żadnego noclegu w hotelu nie było miejsc a ja i tak miałem parę złotych przy sobie zresztą po tej wystawie stwierdziłem że wracam do domu musze moje drzewo poprawić zaszedłem na dworzec za ostatnie pieniądze kupiłem jakiegoś burgera nawet dwa zety mi brakło ale pani w kiosku podarowała mi poszedłem na dworzec z myślą że wsiądę w jakiś ekspres ale niestety nic nie było poszedłem na autobusowy i właśnie stała jelenia góra – zakopane podszedłem do kierowcy i unudziłem go żeby mnie zabrał a że jutro jak będzie wracał oddam mu pieniądze, zgodził się ale powiedział że robi to pierwszy i ostatni raz jak mu nie zapłacę to już nigdy nad nikim się nie ulituje i tacy jak ja będą szlajać się jak bezdomne psy, poruszył mnie tym wziąłem sobie do serca dojechaliśmy przed wieczorem do Myślenic nie miał przystanku w Głogoczowie a mnie nawet nie ciągło do domu umówiłem się z nim na dworcu na niedziele o 12:45 posmęciłem się po Myślenicach chciałem w steku pod zastaw komputera do poniedziałku przenocować ci się nie zgodzili i gdzieś wylądowałem w knajpie koło dworca wysępiłem jakieś piwo pośmieli się ze mnie głupio pogadaliśmy poszedłem wcześniej na dworzec sprawdziłem o której coś do mnie jedzie i coś koło 22 miało jechać dotarłem punktualnie busik przyjechał i za 2.50 wziął mnie na podlesie wróciłem do siebie poszedłem do domu żeby się wykąpać bo już prądu nie miałem i woda była zimna, no i chciałem od mary 100 się pożyczyć ta zrobiła awanturę ze mi ni pożyczy nie pozwoliła mi się kąpać pokłóciliśmy się postawiłem na swoim ze wziąłem prysznic w tym czasie zadzwonili po policje i pogotowie przyjechała policja za nią pogotowie zawieźli mnie do Kobierzyna przespałem noc rano zadzwoniłem do Krzyśka kolegi żeby załatwił sprawę z kierowca z autobusu chyba 45 albo 55 złotych było do zapłacenia powiedział że załatwi sprawę ja jednak jak przyszedł lekarz dyżurny poprosiłem o wypis na własne żądanie opowiedziałem jaka była historia z siostrą dlaczego mnie przywieźli i pani doktor wypuściła mnie pożyczyłem się od kogoś piątkę na busa i pojechałem do Myślenic było koło w pól do pierwszej idę i widzę że buju jedzie nie miałem jak do niego zadzwonić bo nie miałem nic na koncie podszedłem do pizzerii i uprosiłem o udostępnienie telefonu dodzwoniłem się do Krzyśka ten podjechał pożyczył mi kasy ( 100 ) pojechał do kościoła a ja wsiadłem autobusem do Głogoczowa do bidy za resztę piwa się napić zresztą byłem tam stałym bywalcem od razu wziąłem się za poprawianie drzewa jeszcze przy stoliku zrobiłem swoja rubrykę od 14 000 na biało dotarłem z jakimś klientem do serwisu i poszedłem do siebie mary była zdziwiona …
Dodaj komentarz
Komentarze