sny zapisywane w 2012 roku

Opublikowano w 28 sierpnia 2025 01:33

...

Zadowolenie w moim życiu i czasie czyni mój umysł światłym

Żywiły chronią i opiekują się mną

Ja jestem urodzone na ziemi natury dziecko

Karmione przez wicher oddechem życia

Karane ognistą ręką Boga

Wypełniony czystą jak łza wodą z big mountain

 

 

29.03.2012

Najpierw kłóciłem się z mary i Teresą w piwnicy pod domem mary uderzyła mnie jakimś zgnitym warzywem oddałem jej i zaczęliśmy się szamotać na co weszła mama i uderzyłem ją też ale ona udała że nic się nie stało ja nie wiedziałem że to była ona bo oczy miałem zaklejone jakąś marchewką czy nie wiem czym może to były zgnite ziemniaki Teresa nas uspokajała przestraszyłem się ale sen minął, za chwile leże i czuje że ktoś przyszedł w pierwszej chwili myślałem że to  ojciec nawet mówiłem do niego tato ale ten nic ni e odpowiadał tylko przytulił się do mnie tak leżymy i nagle czuje wbija mi się szpila w kręgosłup w pierwszej chwili znowu pomyślałem nie zamknąłem drzwi na dole i przyjechało po mnie pogotowie i zaraz mnie zabiorą ze sobą ale nic się nie dzieje wiec pomyślałem że pewni wbił mi ktoś złośliwie coś w plecy i chcą mnie załatwić tylko jak próbuje ruszyć ciałem ale nie dam rady jestem jak sparaliżowany śni mi się że się przebudziłem i myślę sobie to niemożliwe czuje nadal ktoś jest przytulony do mnie  i w tym momencie chcę go od siebie odczepić macam się po plecach tam gdzie było ukłucie i jest to końcówka ciała istoty która do mnie się przyssała odczepiam ją ale ona bierze mój palec do ust i go ssie podnieca mnie to ale sen się urywa przebudziłem się tym razem patrzę na zegarek 1 w nocy

 

 

 

16.03.2012

Śnił mi się dzisiaj znowu ojciec sprzedał bez wiedzy mamy jakąś działkę za 210 000 tysięcy

I wracając z nim z transakcji powiedziałem mu że 1/3 jest moja nie że znowu wszystko mary dadzą a on się zgodził i dal mi 70 000 tysięcy tylko w jakichś dziwnych banknotach które miałem w kantorze wymienić nie była to polska waluta , ale zanim dotarłem do kantoru okazało się że są to bezwartościowe papierki które nawet nie wyglądały jak papierki tylko jakieś bzdety plastikowo stiukowe zacząłem szukać ojca ale wtedy uświadomiłem sobie że przecież ojciec nie żyje, i obudziłem się, a już robiłem plany ile zainwestuje w firme i jakie mam sobie auto kupić L… 

 

06.03.2012

Była jak Sarah T. pieściliśmy się  kochaliśmy przebieraliśmy się w ciuszki potem poszedłem z jej psem na spacer było to gdzieś w okolicach alej krakowskich zaczepiły mnie na jakimś zaułku prostytutki ale nie miałem żadnych potrzeb poza tym nie w moim typie były wróciłem z psem ze spaceru i tu całkiem wszystko się zmieniło byliśmy teraz w jakichś slumsach pies przez dziurę w ścianie wszedł do domu, mieszkała na parterze nagle przyszedł jakiś jej kolega przedstawił się nawet ale nie pamiętam jego imienia dziwnie mi się przyglądał weszliśmy jakby do tunelu tam ona powiedziała mi żebym teraz szedł bo jest niby niedziela ale ona przez dzień chce być sama i ma coś do załatwienia jak chce żebym po siódmej wieczorem wrócił

Rozstaliśmy się poszedłem gdzieś mnie znowu przeniosło bo tym razem były kobiety jakby z innego wymiaru takie nie naturalne, piękne ale sztuczne dziwnie tzn pięknie umalowane nawet pokazywała mi szablon jak się tak maluje, poszedłem od niej trafiłem do innej chaty też dziwnej kobiety, chciałem ognia wszyscy mieli zapałki ale nie wiedzieli jak z nich korzystać zacząłem pocierać o draskę i sam też w pierwszej chwili miałem problemy żeby odpalić żarzyły im się ogniki w różnych miejscach ale nie było płomienia raczej taki zgłuszony ogień w końcu przypomniałem sobie jak odpala się zapałki szybkim ruchem odpaliłem  zapałkę i zapłonęła ogniem byli zdziwieni a ja w tym momencie jakiś przedmiot wyciągnąłem z kieszeni ogrzałem go ogniem i stał się z niego ciekłokrystaliczny ekranik na którym widziałem dziwne rzeczy, wtedy uniosłem się do nieba i zacząłem lewitować nad okolicą jakie było moje zdziwienie jak zacząłem latać nad ogrodami w których kwitło życie sady, grządki, zboża zbliżyłem się a tu ku mojemu zdziwieniu okazało się że wszystko jest przykryte jakby namiotem ale zrobionym z prętów tak żeby mógł deszcz i słońce dochodzić ale ja nie byłem w stanie się zbliżyć do tego,  latałem nad tymi polami i wszędzie były pręty

Nie wiem czyje to były ogrody ale chyba nie tych z którymi przed chwilą byłem bo oni byli sztuczni a jedzenie plony były chronione pewno przed tymi dzikusami tylko dla kogo lecąc tak po raz kolejny w śnie spojrzałem na zegarek patrzę w pól do trzeciej a było zupełnie widno jak za dnia i w tym momencie wszystko się rozmazało i sen się skończył przebudziłem się próbowałem jeszcze raz tam wrócić ale sny mają to do siebie że są jednorazowe, potem o czymś jeszcze śniłem ale nie pamiętam o czym…       

 

 

04.03.2012

Znowu śniła mi się dzisiaj wojna , walka różnych światów maszyny kontra roboty i ludzie z jakąś dziwną bronią przemieszczałem się w różne miejsca na ziemi, maszyny były jak biotany każdorazowo dopasowywały się do potrzeb, był tam tez Kristof i on poznał tajemnice dzięki której odizolował się od całej reszty nas i trzymał zakładników jakichś przywódców naszego ruchu, przechodziłem przez różne tunele,  goniłem jakiegoś robota gdy go dogoniliśmy bo biegło nas kilka osób za nim otoczyła nas stalowa kula i tam żeśmy chcieli go rozbić ale on stał się nie do stłuczenia tez zmienił postać skulił się jakby w swoim pancerzu…

 

 

01.03.2012

Jak nie zmarli tak jak dwa dni temu Adam i jego ojciec mi się śnią czy Bogusia wczoraj bez ręki i głowy i sam trzymałem tą głowę w ręku tak dzisiaj zakład pogrzebowy mi się śnił, potem gdzieś w jakieś dziwne miejsce trafiłem niby kelner nam bo jeszcze z kimś byłem podał piwo orzeszki i coś jeszcze potem  gdy chciałem zapłacić powiedział że po raz kolejny nam stawia ja mu na to że przecież mam pieniądze otwieram portfel i owszem mam pieniądze ale nie z tego okresu płatniczego więc wyciągam kartę i chcę płacić kartą ale on niechętnie ją przyjmuje i mówi że nie ma o czym gadać on nam postawi, potem gdzieś podróżowałem w czasie i przestrzeni strzelałem z jakiejś dziwnej broni dosłownie jak w grze komputerowej chociaż dla mnie działo się to naprawdę to już kolejny sen tego typu od ostatniej podróży na tajemniczy statek wypełniam we śnie dziwne misje…  

 

18.02.2012 noc z siedemnastego na osiemnastego o 2:32 włączyłem telefon żeby zapisać ten sen

Zaczęło się najpierw na jakimś festynie cały czas wirowałem jak w tańcu, gabloty strachu niestworzone potwory chociaż nie wiem czy był to festyn przyszła do mnie jako ostatnia atrakcja tego przedstawienia bo tak to odbierałem siadła mi na plecach i wpiła mi się w kark a ja poczułem na sobie kły wampira wtedy zrozumiałem że to nie festyn, strasznie mnie to podnieciło zawsze chciałem być ukąszony, jak ona ze mnie piła wziąłem jej palce do ust i zacząłem jej zdejmować pierścionki z palców bardzo ją to rozbawiło przestała pić i mnie wypuściła potwory bo tak ich nazwać mogę były oburzone, zaczęli mnie zaczepiać i odbierać swoje gumowe i plastikowe ringi ja jednak srebrne zachowałem dostałem jakiejś substancji i stałem się taki sam jak oni zmieniałem postać stając się monstrum znowu wirowaliśmy w różnych dziwnych pomieszczeniach tunelach strachu tak to odbierałem ale wcale się nie balem, kolejny raz we śnie lewitowałem była od tej pory cały czas ze mną dała mi jakiegoś eliksiru po którym jeszcze bardziej odczuwałem swoje metamorfozy, ona leżała a ja jak kobieta nad nią kucałem i sikałem na nią, nagle ni stąd ni zowąd pojawiła się policja i pogotowie cały czas wirowaliśmy szamotaliśmy się a wampirek był ze mną i zapewniał że nic się nie stało ci jednak chcieli mnie wylegitymować a ja nie miałem dokumentów wtedy ktoś z pogotowia a raczej był to ktoś z Kobierzyna rozpoznał mnie a ci  zapytali mnie skąd jestem a ja powiedziałem że z Houston tego w Krakowie wszyscy zaczęli się śmiać bo to były chyba okolice Tarnowa zacząłem uciekać przeforsowałem szwadron pogotowia bo był ich cały tłum i uciekałem

jeszcze wcześniej po drodze uciekając zgubiłem pierścionki mojej wampirzycy a w jej miejsce pojawiła się inna ale to chyba poszło o to że ukradłem te kosztowności ale dlaczego to ją tak rozbawiło a komuś się nie spodobało zresztą mnie zabawa z potworami bardzo się podobała miały być straszne a dla mnie były zabawne zasnąłem koło 12:30 więc sen trwał niespełna dwie godziny a wydawało mi się że to tak długo trwa dalej uciekając trafiłem na pokaz psów pieski pokazywały swoje sztuczki na wybiegu a ja zacząłem wyć jak wilk i przemieniłem się w wilka i zacząłem tak samo jak one przez różne przeszkody skakać cały czas słyszałem muzykę w uszach biegłem nadal myślałem że zgubiłem gdzieś telefon ale raczej stopił mi się w rękach wypadło serce telefonu obudowa a została tylko karta telefoniczna i klawiatura ale ta też mi się w rękach rozpłynęła kartę przez chwile trzymałem gdzieś ją schowałem bo pomyślałem że wyrobie sobie nową na podstawie numerów na karcie

cały byłem w jakimś kokonie czy grubych pajęczynach, znowu trafiłem na policje biegłem i stała cała jednostka policji jakby koszary zaczepili mnie znowu i o dowód dopytywali ale znowu jakiś znajomy policjant był i zaczął do mnie mówić po imieniu nie wiem skąd w rekach miałem jakby dwa hełmy policyjne i nie wiem jak były skonstruowane że nagle rozwinęli jeden czy ja rozwinąłem a tu wypadła odcięta głowa policjanta jakiegoś, złapali mnie ja im znowu się wyrywałem ale nie udało mi się przeprowadzili mnie do jakiegoś dziwnego pomieszczenia i tam zapakowali do jakiejś nieziemskiej kapsuły ledwo co zatrzasnęli właz zaczęły mi się do ust rąk i całego ciała wbijać jakieś szpikulce i w momencie znalazłem się na statku kosmicznym albo tylko w innym miejscu na ziemi wtedy uświadomiłem sobie że już wiem jak ojca uprowadzili prawie się obudziłem ale znowu zaczęła grac muzyka a ja zacząłem tańczyć i lewitować przeskakiwałem z platformy na platformę znowu jacyś policjanci koło mnie byli tym razem murzyni z jednym zacząłem tańczyć był nieco wyższy ode mnie jeden siedział z dwoma innymi i mi się strasznie spodobał telepatycznie zrozumiałem nawet o tym nie myśl ale ja pomyślałem o zupełnie czymś innym czy tu uda im się moją płeć zmienić bo nagle przenieśliśmy się do innego pomieszczenia i tam zaczęli mi pokazywać jak mogę wyglądać żeby się od tego momentu stać takim jak oni

i że będę na jakieś specjalne misje jeździł zacząłem szukać zegarka na ręce ale był na swoim miejscu popatrzyłem na godzinę i w tym momencie miłym głosem jeden z murzynów powiedział do mnie nie zdejmuj go na przepustce żebyś nie zgubił a od nas jeszcze nie takie gadżety dostaniesz i wtedy się obudziłem w łóżku i podróż znowu trwała tylko chwile wszyscy byli jakby z gąbko gumo plastiku czy takiej masy sztucznej skóra ich nie była naturalna gdzieś tam po drodze nie pamiętam czy to któraś z policji czy  pogotowie zanim im uciekłem robiło mi płukanie wnętrzności i straszne dziwy ze mnie wyciągali… ciekawy sen

lubię takie śnienie zwłaszcza latanie bardzo mi się podoba… naczytałem się ostatnio o majach i Syrianach Melchizedeka może to dlatego tak kolorowo śniłem tym bardziej że śmiałem się z drunvalo a sam coś podobnego przeżyłem jak on w trakcie medytacji na jakimś statku ale ja myślę że to niekoniecznie był statek to mogło być miejsce w innym wymiarze chociaż na tej ziemi zresztą nie wiem czas pokaże  

 

19.02.2012

Dzisiaj obudziłem się bez zegarka na ręce jeszcze mi się to nie zdarzyło żebym go przez sen ściągał, najpierw była muzyka jak zasypiałem dźwięczało mi w uszach, potem sny miałem makabryczne jakby dalszą część wczorajszego niższego wymiaru w którym to myślałem że wszystko jest zabawą lunaparkiem, dzisiaj inaczej na to patrzyłem uczestniczyłem w śnie równie świadomie ale tym razem nieco się obawiałem zwłaszcza ponownych narodzin jak i śmierci bo taka była opcja niby to było obóz jakaś wielka fabryka

Bardzo nowoczesna ale byli tam ludzie i potwory i potwory żerowały na ludziach niby to przyjeżdżały wycieczki zwiedzać bo to nadal był lunapark i jechały kolejką przez gabinet śmiechu i śmierci, gdzie jakiś człowiek pseudo człowiek naznaczał krzyżykiem na plecach kto jest do pożarcia wcześniej jeszcze jakaś kobieta wpadła na to wszystko że tak się to odbywa a nie potwory pojawiały się poza czasem nie były normalnie widoczne tylko w specjalnym świetle nie wiem co to było za światło była straszna afera ale istoty które to prowadzili chcieli uniknąć odpowiedzialności za to co faktycznie ze swoimi zrobili, potem jakoś trafiłem do Głogoczowa przy szkole spotkałem „ miłego „ więc musiały to być zaświatowa rzeczywistość równoległa jak to już nieraz w niej byłem siedzieli za szkołą i popijali z jakimiś kolegami zobaczyłem że mieli rybki tak jakby w akwariach ale były to butelki plastikowe kazałem im zrobić porządek z tym i uwolnić te rybki bo nie miały tlenu,  poszedłem w swoją stronę koło Adama było jakieś bagno w które wpadłem i tory kolejowe jakby peron na którym ktoś przyniósł jakiś gaz trujący który się ulatniał miał nas wszystkich pozabijać i właśnie wtedy sobie uświadomiłem że to już kiedyś przeżywałem był tam też Adrian brat Moniki on też się bał że będzie szło wszystko w koło śmierć i narodziny i był zadowolony że jego uratował wielki orzeł porwał go do swojego gniazda, koło starej wytwórni stało mnóstwo maszyn budowlanych pomiędzy którymi zastygałem w bezruchu i je programowałem w dziwny sposób zacieśniały się w około mnie, potem jako jakiś mundurowy poszedłem na wytwórnie i do cukru dosypywałem jakiejś trucizny żeby wirus się rozszerzył, byłem po części jego sprawcą zaczęło wszystko jak w jakiejś grze wyglądać, koło wiaduktu na tej górze za wiaduktem była skocznia a pod skocznią siedzieli niby to Niemcy ale mówili po polsku jakbym nawet któregoś ze swoich kolegów po głosie rozpoznał niektórzy bo urządzili sobie strzelnice do rzutków z dział jakby przeciwlotniczych strzelali do skoczków a ci się w pył po trafieniu przemieniali, potem jakieś postacie z filmu pojawiły się wysoko nad skocznią jakby zawieszeni w przestrzeni i zniszczyli strzelających z dołu i skoki mogły się odbywać swobodnie, potem znowu trafiłem w podziemia niby tego placu zabaw a tam nagle pojawiły się dinozaury i inne potwory, przebudziłem się jakby na chwile i uświadomiłem sobie że ta rzekoma śmierć to nacisk jaki butami na swoje ciało spałem w sandałkach obumierała jakby tkanka i to była śmierć ale nie umierałem wszystko to działo się wewnątrz mego ciała a ja cały czas byłem obserwatorem… zastanawia mnie nadal to dlaczego obudziłem się bez zegarka noc wcześniej ktoś mi powiedział żebym na następnej przepustce go nie zgubił ale tam wtedy sen się zakończył bo spojrzałem na zegarek może tu tak miało być, ta śmierć i narodziny tak jakbym to już wielokrotnie przerabiał nie chciałem znowu być niemowlakiem… po narkotykach miałem takie zejścia i to stąd chyba te ponowne narodziny, wtedy jak brałem wydawało mi się że jak zasypiam to umieram i tak każdego dnia na nowo zmartwychwstaje     

 

04.02.2012

Śniło mi się dzisiaj że słońce wstawało z drugiej strony, stało w miejscu przez chwile po czym przyspieszyło i w przeciągu kilku sekund stało już w południu, potem widziałem statek kosmiczny albo tylko wehikuł światła lśniący blaskiem za wiaduktem w Głogoczowie

Jeszcze potem z Krzysztofem jechaliśmy przez las na rowerach i na pochylonym drzewie stał lis

 

11.02.2012 dzisiaj ponownie śniła się mi moja lwica przemieniona tym razem siedziała na moich plecach gdziekolwiek szedłem, poza tym śniła tez mi się staruszka która miała oczy tak  głęboko osadzone że prawie nie było ich widać jakby w tylnej strefie czaszki , no i  oczywiście śnił mi się tatunio ;)

 

Raz we śnie byłem w świątyni kamiennej w której kamienie do mnie mówiły jak żywe nie poruszały wargami ale świadomy byłem tego co mówiły była to grota ale z ołtarzem

 

 

16.02.2012 pierwszy raz śniło mi się żebym chronił ojca, przed kimś tłumaczył dziwne to zawsze on w moich snach troszczył się o mnie za życia było inaczej

 

 

22.01.2012 miałem sen w którym rzeczywistość przede mną się sama rozwijała na nowo , lewitowałem i byłem gdzieś w okolicy Myślenic ale ona wcale nie wyglądały na Myślenice życie rosło przede mną na bieżąco widziałem jakąś wieże z której snajper strzelał do jakiegoś prezydenta przyleciały 3 albo 4 statki kosmiczne a nawet nie tylko małe

Samoloty i dziwnej budowie składały się z członów i były białe jeden jakby nade mną zawisł i wciągnął mnie do siebie też z nim latałem jakby zawieszony pod nim jeszcze wcześniej śnił mi się Kraków i pościg w którym na każdym kroku była pułapka co krok ziemia się dźwigała

I wystawały spodniej wielkie zęby jakby koparki nie było jak stanąć dotarłem do Myślenic nie wiem jak w tej rosnącej rzeczywistości nawet szyny kolejowe rosły przede mną, a ja byłem jakby maszynistą niewidzialnego pociągu który mknął po szynach a one wyrastały z przodu w miarę rozwijanej prędkości mijałem jakieś fabryki wielkie hale konstrukcje metalowe

 

 

13.01.2012 dzisiaj śniły mi się dwa czarne młode lwy chociaż wyglądały jak pumy coś mówiło mi że są to właśnie lwy zostawić chciałem tylko jednego lwicę bo obawiałem się że lew jak dorośnie będzie olbrzymi z tą swoją grzywą, zachowałem lwice i tak po jakimś czasie najpierw zaczęła mówić do mnie po czym zamieniła się w kobietę która bardzo mnie podniecała o nieziemskiej urodzie, rozmawiałem z nią już wcześniej zanim się przemieniła ale metamorfoza była bardzo sexy może nadszedł czas na Hrumahisa pierwszy dzień karty diabła XV.

 

 

Kilka lat temu śniłem o dwóch księżycach szedłem zakopianka w kierunku Myślenic i już praktycznie w Myślenicach na wysokości cmentarza żydowskiego świeciły dwa księżyce

 

 

Pani Małgosia powiedziała mi że musze mieć szerokie plecy chodziło jej o mojego poplecznika i faktycznie kilka dni wcześniej zanim mi to powiedziała miałem sen w którym był jakiś spór w którym chodziło o mnie, sporo osób było jakby różne gangi stanął w mojej obronie potężny mężczyzna prawdziwy szerszeń wszyscy się go bali i schodzili mu z drogi nikogo nie  chciał bić tylko mówił że wszystko da się wyjaśnić ale był stanowczy w tym co robił i mówił moje plecy mój anioł stróż cały w czerni i ciemnowłosy mój starszy braciszek astralny chyba bo ziemski już posiwiał i wcale z niego bydlak ..

Dzisiaj 31.12.2011 śniła mi się XV karta tarota „diabeł” może to  będzie przełom w moim życiu, może w końcu zgłębię tajemnice 12.01.2012 ( 15 000 dni życia ) może w końcu trafię na diabła w swoich poszukiwaniach byle nie trafić na jego rogi, zresztą w moich kartach diabeł to krokodyl. Wiele razy zwracałem się do niego w swoim życiu może w końcu mnie zrozumie i poprowadzi mnie, pomoże na pewno zacznie się nowy rozdział mojego życia, tyle już miałem różnych przygód że chyba nic mnie nie zaskoczy, finansowo żeby mnie wspomógł wreszcie  a będę mu po śmierć wdzięczny niby dużo pieniędzy miałem po tym jak

Się do niego zwracałem ale zawsze kończyło się to tym że sam musiałem kombinować 

Chyba że były to jego czarcie sztuczki

 

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Stwórz łatwo własną witrynę internetową z Webador